Zarejestruj się u nas lub też zaloguj, jeśli posiadasz już konto. 
Forum Radosna Twórczość Strona Główna

Bestia

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Radosna Twórczość Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Flaty




Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Wto 13:15, 23 Maj 2006 Temat postu: Bestia

Moje opowiadanko. Mroczne fantazy w czasach teraźniejszych.

prolog

Metaliczny dźwięk dzwonka oderwał Czarnego od przygotowywania sobie kolacji. Czarny- ksywa dokładnie opisywała jgo wygląd. Czarne włosy i oczy kontrastowały z jasną cerą. Aby to zatuszować, nosił zawsze ciemne ubrania. nie przestał ich nosić nawet, kiedy zorientował się, ze to tylko podkreśla jego bladość. Po prostu się przyzwyczaił. Na dźwiek dzwonka odłożył nóż.
-Otwarte!- krzyknął wycierając ręce papierowym ręcznikiem.
-Wiem, że otwarte, ale trzeba zachować minimum kultury, Czarny.-przez próg przeszedł Wysoki, barczysty chłopak ogolony na łyso. Miał ostre rysy twarzy i przyklejony do twarzy, lekki, irytujący uśmieszek.
-A siema, Jogi. Ile?-już przyzwyczaił się, że on zawsze przychodzi do niego z propozycją złotego interesu, który wprawdzie zazwyczaił wypalał, ale Jogi zarobione pieniądze przepuszczał w tydzień.
-Nie dzisiaj. Idziesz na mecz?
-Kiedy?-Czarny najwyraźniej nic nie wiedział o żadnym meczu.
-No jak, nie wiesz? Dzisiaj, nasi grają.
-Cholera, zapomniałem. Pały ostatnio zwinęły mi... no właśnie, pałkę. A z gołymi rekami przecież nie pójdę.
-Nic nie bój, Arbuz ma dwa. Bez sensu zabierać dwie kije, nie sądzisz?
-W ogule nie sadziłem, że Arbuz pójdzie-uśmiechnął się. Sama myśl, o tym wątłym, niskim kolesiu z zielonymi włosami( a często również zielonkawej cerze, z wiadomych przyczyn) idącym na mecz z pałką, budziła rozbawienie.-Cóż, raz się przyda.
***
-Za czterdzieści osiem godzin będziesz musiał mnie wypuścić, psie!-Czarny krzyczał, prowadzony przez policjanta do aresztu.-A Arbuz ma jeszcze jedną pałkę!

Część 1.

-Nie idziesz z nami, Czarny?
-Nie, jakoś wiecie nie mam ochoty.
-No, szkoda. Ale jutro będziesz u Arbuza?
-A pewnie. Czy ja was kiedys zawiodłem? Ale póki co narka.
Skręcił w boczną uliczkę. Na dzisiaj już miał dość. Choć już dobrą chwilę nie słyszał muzyki, ciągle szumiało mu w
uszach. Uwielbiał to uczucie, gdy nie można na niczym dłużej skupić myśli, a całe ciało pulsuje w rytm ogłuszają
cego techno. Czuł się jak po dużej dawce prochów, tylko jeszcze lepiej. W tej chwili nic go nie interesowało. Chciał
po prostu dojść do swojego bloku i nabrać sił na jutrzejszą imprezę u Arbuza. Nie spieszył się, rozkoszował się
nocą. Księżyc świecił jasno, nie było wielu chmur na niebie, po prostu pięknie. Usłyszał za sobą jakiś mataliczny
dźwięk. Jakby ktoś upuścił metalowy przedmiot. Nawet się nie odwrócił. Myślał, że to po prostu jego uszy za dużo już
dzisiaj przyjęły i szwankują. Uśmiechnął się w duchu. "Jutro właduje w siebie jeszcze więcej dźwięków"-pomyślał.
Chwilę później doszło go ciche przekleństwo a zaraz potem w powietrze przepełnił codowny zapach. Nie umiał określić,
co to. Ta woń nęciła, ciągnęła do siebie. Nigdy nie czuł czegoś takiego. Odwrócił się.
***
-A zeby cię tak...- Bezdomny urwał i włożył rozcięty palec do ust. Odwrócił się od kontenera, zeby zawinąć palec w
jakąś szmatkę. Znieruchomiał stał za nim największy pies, jakiego kiedykolwiek widział na oczy. może to nawet nie
był pies, przypominał raczej przerośniętego wilka. Stworzenie patrzyło się na niego, powoli oddychając.
-Aleś mnie piesku przestraszył. Pewinikiem głodny jesteś. Masz tu kundelku, podjedz sobie. Więcej nie mam.
Wyciągnał z kieszeni bułkę z szynką, zawiniętą w kawałek brudnego papieru. Odwinął ją, schował papier do kieszeni i
rzucił połowę bułki na ziemię. Pies nawet nie zaszczycił jej spojrzeniem. Ciągle wpatrywał się we włóczęgę.
-Co ty się tak gapisz na mnie kundlu, masz to zjedz.- Usiadł na ziemi, i zaczął jeść swoją bułkę. Żuł ja powoli,
spoglądając na psa.
-Ty nie masz zamiaru zjeść tej bułki? Takiś wychudzony.
Wilczur przeniósł wzrok na kanapkę bezdomnego.
-Tej ci nie dam. Twoja tam leży.
Pies groźnie zawarczał.
-Co ty, kundel, ja ci nie wróg.- Włóczęga przestraszony podał psu swój posiłek. Wilczur rzucił mu się do szyi.
Ciepła, czerwona krew popłynęła ulicą do kratki ściekowej. Pies oddalił się.
***
-O w dupe, Rysiek!-posterunkowy zawołał swojego partnera, który siedział w radiowozie.
-Co znowu?
-Podejdź tu. Mamy trupa.
-Trup? W takiej spokojnej dzielnicy? Niby skąd.- Rysio wyskoczył z auta jak oparzony.
-Nie wiem, ale to chyba nie zrobił człowiek, poptarz, całkiem poszarpaną twarz ma.
-Jezu, ja dopiero sniadanie zjadłem. Ściągnij, kogo trzeba, niech go zidentyfikują a ja wezmę coś na
mdłości.-Powiedział Rysiek trzymając się za brzuch i zasłaniając usta ręką.
-Ciekawe jak go rozpoznają.
***
-Dziś rankiem na osiedlu Św. Antoniego w Warszawie znaleziono zwłoki mężczyzny, lat ok. czterdzieści. Ciało było
niemożliwe do identyfikacji, policja podejżewa, że był to bezdomny. Prawdopodobnie zginął w wyniku pogryzienia przez
dzikie zwierze. jest tutaj razem ze mną komisarz Kaczyński. Co może nam pan tym powiedzieć, czy mieszkańcy osiedla
mogą czuć się bezpiecznie?-ziennikarka podała mikrofon policjantowi.
-Służby miejscowego Zoo już przeszukują teren, nie ma powodu do obaw. jeśli jednak ktoś zauważłby jakieś duże
zwierzę, wałęsające się po ulicach, proszony jest o bezzwłoczne poinformowanie policji o miejscu jego pobytu.
-A może udało się ustalić co to było za zwierzę?
-Specjaliści na podstawie układu zębów zwierzęcia, sądzą, że był to dość duży wilk.
-Skąd wziął się wilk w centrum warszawy?-podejżliwie zapytała dziennikarka.
-Niestety nie jesteśmy w stanie tego określić. Z żadnego Zoo nie otrzymaliśmy zgłoszenia o ucieczce zwierzecia.
-Dziękuję panu, a widzom przypominam, ze nadajemy na żywo z miejsca zdarzenia.
Czarny wyłączył telewizor.
-A ja tam byłem pół godziny wcześniej.
Za chwilę do jego mieszkania wpadł wątły chłopak z krótkimi, ufarbowanymi na zielono włosami.
-Czarny, widziałeś wiadomości?
-Też żałuje, Arbuz. Pół godziny wcześniej szedłem tamtędy do domu.
-I nie widziałeś tam żadnego wilkołaka?-Arbuz był coraz bardziej zszokowany.
-Widziałem. Dwa. Nie za mocno słonko przygrzało? Jakiś zabłąkany wilk zagryzł menela. Wielkie halo.
-No ale tu na osiedlu...
-Nie histeryzuj. Weź lepiej jakieś płyty ludzkie na impre skołuj. Ostatnio jak byłeś wstawiony puściłeś koncert skrzypcowy.
Arbuz zaczął wolniej oddychać. W końcu nie taki wilk straszny jak go malują.
***

Cześc 2 w obróbce.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Flaty dnia Sob 10:27, 27 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emereth




Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/7
Skąd: Czwa

PostWysłany: Wto 13:53, 23 Maj 2006 Temat postu:

Świetne!I temat inny od wszystkich.Bardzo mi się podoba.Tylko dziwnie linijki się poprzenosiły... xP.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Wto 14:20, 23 Maj 2006 Temat postu:

Hmmm... Interesujące, ciekawie się zapowiada. ALe więcej opisów! Apeluje o więcej opisów! Nawet nie wiem jak wyglądają bohaterzy... Mogłoby być chociaż podane nie wiem co... Kolor włosów czy tam oczu... Trochę to przypomina mi wiedźmina...
PS. A autor to chłopak czy dziewczyna?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaty




Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Wto 14:42, 23 Maj 2006 Temat postu:

@forgive me jaki-Flaty, Jaka-Flata. oczywiście że chłopak:)
kolor włosów Arbuza był podany, ale oki, uwzględnię uwagi.
@emereth stare przyzwyczajenie do wciskania entera na końcu linijki:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Wto 14:47, 23 Maj 2006 Temat postu:

Możliwe, że gdzies przeoczyłam, bo ja ślepa jestem... Więc miło mi chłopaku... (Ja wole sie nie brać za odmienianie, bo by z tego dziwne rzeczy powychodziły xD) Podoba mi się w tym opowiadaniu to, że jest nutka tajemniczośći... Np. To co zobaczył koleś jak się odwrócił w stronę zapachu... Mam już nawet pewne swoje spekulacje i pomysły, ale nie będe innym psuć frajdy xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaty




Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Wto 17:25, 23 Maj 2006 Temat postu:

Część druga. "Impreza u Arbuza"Smile

Wieczorem Czarny poszedł na imprezę do Arbuza. Słońce dopiero zachodziło, zalewając Warszawę purpurowym blaskiem.
Arbuz spotkał Czarnego, gdy ten podziwiał zachód słońca.
-Co ty, Czarny robisz się sentymentalny na starość?
-Arbuz? Gdzie ty łazisz? Podobno jest u ciebie impreza.-zdziwił się Czarny.
-No gości po zaopatrzenie nie będę posyłał. Minimum kultury, brachu. Tu postawili nowy supermarket, mają promocji od
groma.- Wskazał ręką wielki budynek centrum handlowego, którego blaszany, lekko pochylony w jedną stronę dach
nieznośnie odbijał promienie słońca-"kup sześciopak drugi dostaniesz gratis".
-Dwa sześciopaki to trochę mało.
-Mam osiem. Ludzie nie będą dużo pić, boją się wilkołaka.
-Ty znowu to samo? Już ci mówiłem, to jakiś wilk, albo w ogule bezpański pies.
-Ja wiem, ale ludziska na imprze nie, więc wyjdzie mnie tanio. I nie głoś tych swoich pomysłów, bo będziesz leciał
do marketu!
***
Arbuz naprawdę się postarał. Pomimo swojej oszczedności załatwił światła, zakąski i naprawdę dobre płyty. Zamiast
zwyczajowych domowych mixów, z czterech kolumn płynęły przeboje gwiazd światowego formatu. Jednak impreza u Arbuza
nie mogła obyć się bez afery, skandalu, albo interwencji policji. Podczas gdy goscie bawili się najlepsze, Arbuz
wspólnie z znajomym informatykiem przerobił jedną piosenkę, wklejając w samym środku głośne, wilcze wycie. I,
zgodnie z jego planem, po kilku minutach głośniki wypluły z siebie przenikające, wysokie wycie. gości ogarnęła
panika. Niektórzy schronili się na balkonie, inni uciekli drzwiami na klatkę schodową. Pośrodku zamieszania stali
Czarny, Arbuz i niski chłopak o rudych włosach, lekko zezujący. Informatyk. Dwaj ostatni śmiali się z zaistniałej
sytuacji, ale Czarny wydawał się bardziej zdenerwowany, niż rozbawiony.
-Idioci, co wy zrobiliście? Macie wilki na osiedlu, jeszcze wam psów w domu brakuje? Wiesz, jak dają te głośniki?
ile ludzi zadzwoni teraz na policję, że niby wilka słyszeli? Całkiem wam odwaliło!-Wrzeszczał.
-Ej, wyluzuj, Czarny! kto by tam dzwonił na policję?-Ledwie Arbuz to powiedział, za oknem pojawiły się niebiesko-
czerwone błyski, i to okropne wycie policyjnych syren. Policjant w niebieksim mundurze wpadł przez drzwi, w których
jeden zawias nadawał się do wymiany.
-Stać, Policja! Krzyknął na całe gardło, ale jego głos nie brzmiał zbyt pewnie. Jak widać on też słyszał o
"wilkołaku".
-Kurna, Rysiek, Widzę. Czego?-Czarny był coraz bardziej zdenerwowany tym wszystkim.
-Chamuj się, Czarny! Ile razy mam mówić że dla ciebie nie jestem Rysiek, tylko posterunkowy Kijanka. Gdzie wilkołak.
-Dla ciebie Pan Andrzej Nowak. I ile razy mam wszystkim mówić ze nie ma żadnego wilkołaka!-Krzyknął czerwony ze
złości Czarny.
-Miałem anonimowe zgłoszenie, że ktos słyszał głośne wycie wilkołaka. Znaczy się wilka.
-Muzyki słuchałem, psie. "Werewolf". Najnowszy hit!-Niezbyt grzecznie odpowiedział Arbuz.
-Nie...
-To pewne, że nie słyszałeś. Daj nam spokuj i idź do diabła!
-Co do diabła! Szacunku trochę!-Policyjna duma posterunkowego Kijanki nie pozwoliła mu dłużej znosić obelg- Wszyscy
rozejść się i nie opuszczać miejsca zamieszkania do wyjaśnienia.-Czarny, Arbuz i jego znajomy nie mieli wyjścia.
Rozeszli się do domów.
***
Rysiek zadowolony z siebie wsiadł do radiowozu i mocno trzasął drzwiami. Stary policjant, króry siedział za
kierownicą, zapytał:
-Coś ty taki uśmiechnięty, Rysio?
-Rozpedziłem tych młodocianych recydywistów.
-Jakich znowu recydywistów? Arbuz tylko lubi głośną muzykę.
-Za miekki jesteś, Wiechu. Z nimi trzeba ostro. Urządzili sobie pokaz wycia, to teraz mają.
Wiechu zapalił silnik i ruszył z powrotem na komisariat.
-Popatrz Rysiu jaka ładna noc. Księżyc świeci, ani te latarnie nie potrzebne, żadnych chmurek.
-A propo latarni. Co to takie wielki tam stoi? Tam, w świetle.
-Jaki wilczur! Kurde, może to ten?- Wiechu zatrzymał auto.
-No co ty robisz?-Przestraszony Rysio krzyknął.
-Cicho, usłyszał cię! Masz te lotki usypiające, strzelaj!
Kijanka posłysznie wyciągnął karabin przeznaczony do usypiania zwierząt, wycelował i strzelił. Pocisk świsnął w
powietrzu, mignął w świetle latarni i utkwił w cielsku psa. Pies odwrócił się w stronę policjantów i głośno
zawarczał.
-Zaraz go powali. To pociski na niedźwiedzie.-Szepnął Wiechu. Pies zawarczał jeszcze raz i powoli ruszył w ich
stronę.
-Nie powaliło! Co jest?-Pies przyspieszył. Jego srebrna sierść migotała w świetle księżyca. Oczy zdawały się płonąć
czerwonym blaskiem. Biegł coraz szybciej, głośno warcząc. Policjanici rzucili się do ucieczki. Zwierzę skoczyło
jednemu na plecy, jednym kłapnięciem szczęk miarzdżąc mu szyję i niezwalniając zbytni dopadło drugiego, łapiąc go za
łydkę. Za jednym razem pies wyrwał prawie całe mięso z nogi policjanta. Puźniej przegryzł mu krtań. Zniósł trupy na
jedno miejsce i zostawił.


Przesłanie- nie przerywać imprez:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Wto 18:14, 23 Maj 2006 Temat postu:

Ale po co oni wychodzili z samochodu? Mogli przecież siedziec z zasuniętymi oknami... Nie dawaj tyle częsci dziennie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Qualrath




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: to nadleciało?

PostWysłany: Wto 18:18, 23 Maj 2006 Temat postu:

Bardzo mi się podoba 1sza część. Drugą przeczytam, mając więcej czasu Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaty




Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Wto 18:30, 23 Maj 2006 Temat postu:

miałem dwie części, to dałem. Musiałm je po prostu przepisać. Na trzecią musicie chwilke zaczekać. A wysiedli z auta bo z zasuniętymi szybami raczej ciężko się strzela:/ Czy człowiek z giwerą boi się dużego psa? nie sądzę. Miło, że wszystkim się podoba.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Wto 18:35, 23 Maj 2006 Temat postu:

Ja to rozumowąłam tak, że on otworzył okno i strzelał. Bo nie ma tam napisane, że on wysiadł...a jak strzelił to mógłby zasunąc okno... Ale wszystko wynikło z tego, że się nie zrozumieliśmy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaty




Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Wto 19:13, 23 Maj 2006 Temat postu:

Mój błąd :/ przyznaję się bez bicia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Wto 19:18, 23 Maj 2006 Temat postu:

Nikt cie tu nie chce bić... po to jesteśmy, żeby się wzjaemnie poprawiać Smile
"w ogule bezpański pies" tu pojawia się błąd ortograficzny Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dyta157




Dołączył: 14 Maj 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Wto 19:43, 23 Maj 2006 Temat postu:

Oj dajcie Mu spokój! Jak dla mnie opowiadanie jest świetne Very Happy Naprawdę.Czekam na kolejną część.A propos mogę wiedzieć ile masz lat? Razz Very Happy Bo zajebiście piszesz(normalnie jak pisarz z kilkuletnim starzem) Razz Pozdro i buziaki :*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaty




Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Śro 8:17, 24 Maj 2006 Temat postu:

Lat mam 15. A szczerze to moje pierwsze opowiadanie, do którego poważnie podszedłem. tym bardziej cieszą mnie pozytywne opinie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ona Scorpiona Von Harpia




Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/7

PostWysłany: Śro 9:04, 24 Maj 2006 Temat postu:

Dobra,
najbardziej rażą mine w tym wszystkim błędy orograficzne, interpunkcyjne (nie, żebym ja ich nie robiła xD) i brak paru ogonków Very Happy
Mało powtórzeń,
a pomysł bezbłędny.
Czekam na kolejne części, bo cholernie mi się podoba Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Extraordinary Girl




Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 12:19, 24 Maj 2006 Temat postu:

Fajne. Nareszcie coś innego.

Napisz tylko coś więcej o bohaterach =]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Śro 12:34, 24 Maj 2006 Temat postu:

Flaty może napisałbyć prolog wprowadzający do wydarzeń, przedstawił w nim miejsce akcji i trochę głębiej bohaterów... Co ty na to?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Qualrath




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: to nadleciało?

PostWysłany: Śro 15:02, 24 Maj 2006 Temat postu:

Kip ap de ekselent łork!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaty




Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Śro 15:51, 24 Maj 2006 Temat postu:

Częśc trzecia. Wpadłem w szał i pisalem w nocy. A teraz dobranoc państwu.


-Przerywamy program, aby nadać ważny komunikat. Tajemnicze zwierzę z osiedla Św. Antoniego znów atakuje. Kolejnymi ofiarami "Wilkołaka" zostali dwaj policjanci, którzy, jak się zdaje, probowali go schwytać. po raz kolejny mam przyjemność rozmawiać z komisarzem Kaczyńskim. Panie komisarzu, co pan o tym sądzi? Jakie zwierzę mogło zabić dwóch uzbrojonych mężczyzn?
-Policjanci prawdopodobnie byli pod wpływem dużego stresu. Pochodzili z tego osiedla, a "wilkołak" w krótkim czasie stał się lgendą. Moim zdaniem po prostu spanikowali.
-Panie komisarzu, ludzie boją się wychodzić z domów. Ile mogą potrwać poszukiwania "wilkołaka"?
-Trudno to przewidzieć. To, że wilk zabija tutaj, nie znaczy że tu znajduje się jego schronienie, więc...
-W pobliżu ciał policjantów znaleziono opróżniony pocisk usypiający-przerwała policjantowi dziennikarka-czyżby więc "wilkołak" okazał się odporny na środki usypiające?
-Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, jak to możliwe.
Arbuz wyłączył telewizor i rzucił pilota na fotel.
-I Czarny mi bedzie wmawiał, że to jakiś pies.
***
-Czarny, otwieraj! Wiem, że tam jesteś.
-Otwarte! Ja się nie boję "wilkołaka"-Z pogardą powiedział Andrzej.
-A rzeczywiście, zapomniałem. Słuchaj, jest interes! można nieźle zarobić.
-A co znowu? Sprzedajecie z Jogim kuszulki "Spałam z wilkołakiem"?
-Nie. Srebrne kule. Idą jak woda. Piędziesiąt zeta sztuka!
-Ja w to wchodze! Mam tu taki srebrne łańcuszki-Czarny sięgnął do szafki-AJ!
-Co znowu?
-Łańcuszek... jest gorący...
-Pokaż-drżącym głosem powiedział Arbuz.-nie, jest całkiem zimny... O w dupe!-Arbuz wybiegł z łańcuszkiem, nawet nie zamykając drzwi.
-Co ci sie stało?-Do Czarnego dobiero po krótkiej chwili dotarło, co sobie pomyślał sobie Arbuz. Pomyślał chwilę, a potem podszedł do safki. Otworzył. Wyjął drugi łańcuszek. Parzył. "Zaraz, bez paniki"-pomyślał-"Przyszedł Rysio, rozgonił nas, szedłem prosto tutaj. Znowu poczułem ten sam zapach." przymróżył woje ciemne oczy, a potem szeroko je otworzył. Nie pamiętał, co się potem stało! Gwałtownie wstrząsnął głową. "To przecież niemożliwe. Nie, wczoraj trochę wypiłem, pewnie dlatego film mi się urwał." podzszedł do dużego lustra, które wisiło na ścianie. Obejrzał się. Nie miał krwi na rękach, ani w zębach. Uspokojony tym poszedł do kuchni coś zjeść.
***
-No Jogi przecież muwię. Parzył go.-Arbuz krzyczał na wysokiego, barczystego chłopaka, ogolonego na łyso.
-Jaja se robił. Znasz Czarnego.
-No właśnie kurna znam. Ten cały wilkołak to był dla niego temat tabu. nie straszył by mnie.
-No to co chcesz zrobić? Powiesić go na srebnym łańcuchu?- niedowierzając odpowiedział Jogi.
-Co ty? Czarnego? Jego trzeba leczyć, nie mordować. Jak się leczy wilkołaki?
-Zrób mu mleko z czosnkiem. Podobno pomaga-przedrzeźniał Arbuza- Daj sobie spokoj i chodź przetapiać te łańcuszki.
-Żeby go potem zabił jakiś przestraszony dupek? Mowy nie ma! Wycofaj kule z obiegu!
-To ciebie trzeba leczyć, nie Czarnego. On tam sobie pewnie teraz w najlepsze siedzi i śmieje się z ciebie.-Arbuz jeszcze przez chwilę próbował przekonać Jogiego, że Czarny jest wilkołakiem, ale bezskutecznie. Zabrał ze sobą łańcuszki i poszedł do siebie. Cały czas myslał, jak pomóc Czarnemu.
***
Czarny leżał na łużku. Dzisiaj nie miał ochoty nigdzie wychodzić. Księżyc świecił przez okno. "Ostatnie dwie noce też były ładne."-pomyślał. Zastanawiał się, czy to naprawdę tylko wilk zabił tych ludzi, czy może rzeczywiście on.
Z zadumy wyrwał go jakiś głoś dochodzący zza okna. Zaczął się przysłuchiwać.
-Arbuz, jesteś chory. Czarny nie jest wilkołakiem.
-Cicho, bo usłyszy! Może nie jest, muszę sprawdzić. Jak się nie zamieni w wilka, to nawet cię przeproszę. A teraz podsadź mnie.
"On naprawde ma coś z głową."-pomyślał Andrzej.
-Uważaj, rozciąłem sobie nogę o rure przez ciebie!
Czarny westchnął. "Zaraz wpadną tu z krycyfiksem". Nagle po raz trzeci poczuł ten sam, pociągający zapach.
***
Obudziło go głośne klaśnięcie nad głową.
-Czarny, co jest? - Zobaczył pochylonych nad sobą Arbuza i Jogiego. Wyglądali na przestraszonych.
-Jak to co mi jest? Pospałem się.
-Ale żeby się tak slinić i rzucać po łużku? Myślałem, że masz jakąś epilepse albo coś.
-Nie.-pociągnął nosem.-Co tak ładnie pachnie?
-Ja nic nie czuję.
-Ja też nie-Powiedział Jogi.
-Taki ładny zapach. Naprawdę nie czujecie?-Spojrzał na nogę Arbuza. Przymroczyło go.
-Czarny, co ty się tak ślinisz do mojej nogi? Czarny? -klasnął już po raz drugi.
-Co jest?-krzyknął na niego Czarny.
-Masz jakieś przerwy w świadomości a po za tym wyglądasz jakbyś miał potrzebe bliskości zakrwawionej nogi Arbuza. Może ty nie jesteś wilkołakiem tylko...
-Zamknij się.-przerwał mu Czarny- Wiem, co tak pachnie. Twoja krew.
Arbuz schylił się i powochął nogę.
-Wcale tak cudnie nie pachnie. Krew jak krew. Nie wiem, co ty...O w dupe!-Padło ulubione powiedzenie Arbuza.
-Może jednak ty jesteś wilkołakiem.
-A może jednak ty jesteś niedorobiony?-Z ironią poweidział Jogi.-Jakby był wilkołakiem, to już dawno by się zamienił w wilka i nas..ekhm..no wiecie.
-Zabiłbym was.-Czarny lubi nazywać rzeczy po imieniu-Jogi ma rację. Coś ze mną jest nie tak, ale nie jestem wilkołakiem. W co chyba nikt nawet nie wątpił?-spojrzał groźnie na Arbuza. Andrzej miał nad nim sporą przewagę wzrostu, więc Arbuz tylko przytaknął.
-Ależ oczywiście. Może Jogi...
***
Mężczyzna ubrany w garnitur Podciągnał do siebie wysoką kobietę o brązowych włosach.
-Masz to nagranie, Lidka?
-Czy ja kiedyś szefa zawidołam?
-Co na nim jest?
-Szef spojrzy.-Włożył płykę do laptopa i uruchomiła nagranie-To nagranie z kamery sklepowej. Nikt go jeszcze nie widział, ludzie dostali wolne po napaściach wilkołaka. Musiałam włamać się do sklepu. Proszę, tu Widać jak policjanci zatrzymują auto, wysiadają, strzelają do czegoś, stoją chwilę i zaczynają uciekać. Znikają z kadru, na chwilę pojawia się goniący ich wilk, a potem już nic się nie dzieje.
-A ten tutaj to kto?-wskazał na postać na monitorze.
-Ten? Miejscowy zadymiarz. Mówią na niego "Czarny"...Boże, co on robi?-Dziennikarka zakryła usta ze ździwienia.
-Może ma atak padaczki? Spróbuj do niego dotrzeć, jeśli coś widział...
-Szefie, to nie będzie trudne.
***
Czarny, Arbuz i Jogi rozwieszali właśne srebrne rzeczy i czosnek na drzwiach. Uznali, że skoro czarnego msli na sam widok czosnku, a srebro go parzy, to z tym wilkołakiem musi coś być na rzeczy. "Na wszelki wypadek" postanowili się zabezpieczyć.
-Rozwieście resztę, ja mam dość tego czosnku.-Czarny zakrył usta dłoni, jakby miał zwymiotowac.
chłopaki pospiesznie poprzybijali resztę sreber i podeszli do niego.
-Nic ci nie jest?-zapytali chórem.
-Nie, ale co teraz? Będziemy tu siedzieć, az skończy się nam jedzenie, czy aż wilkołak zje całą Warszawe i sobie pójdzie?
-A co, pójdziemy z giwerą na miasto i będziemy odstrzeliwac psy srebrnymi kulami?-w uznaniu Jogiego miało to znaczyć, że nie widzi innego wyjścia.
-Już wolę to, niż ten czosnek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Śro 16:15, 24 Maj 2006 Temat postu:

Wiedziałam! Wiedziałam, ze to przez ten zapach! Wiedziałam! Hahaha, we are the champions! Tylko za szybko się toczy akcja. Strzel więcej opisów, które pozwolą lepiej poznać bohaterów!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ona Scorpiona Von Harpia




Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/7

PostWysłany: Śro 16:55, 24 Maj 2006 Temat postu:

Fakt.
Trochę mało opisów, ale i tak jest git xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Czw 9:33, 25 Maj 2006 Temat postu:

Jak jest więcej opisów, to od razu wszystko dzieje się wolniej Smile A u ciebie akcja wprost mknie... Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dyta157




Dołączył: 14 Maj 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Czw 14:06, 25 Maj 2006 Temat postu:

To zupełnie jak u mnie.Mi tez ciągle mówią-więcej opisów itd...bla bla bla...świetna część.Pozdro.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
A-Adeleida
Członek Władzy Absolutnej



Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 822
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Czw 14:41, 25 Maj 2006 Temat postu:


Zaczęłam czytać, chyba nawet skończyłam pierwszy odcinek. Powiem tyle, choć oryginalne to nie będzie - ciekawy. Widzę, że wplatasz sporo wyrazów z mowy potocznej. Zredukuj to jak najszybciej, może nie zupełnie, ale częściowo. Niektóre możesz umieścić w cudzysłowiu. Popracuj też nad opisami. Z pewnością jeszcze tu wejdę Wink.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Czw 15:55, 25 Maj 2006 Temat postu:

Ad teraz prawie każdy używa mowy potocznej... Przypuszczam, że Flaty nie chce pokazać całkiem wyimaginowanego świata, tylko trochę realizmu chce tu dodać...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Radosna Twórczość Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
phpBB (C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme Retred created by JR9 for stylerbb.net & Programosy
Regulamin