Zarejestruj się u nas lub też zaloguj, jeśli posiadasz już konto. 
Forum Radosna Twórczość Strona Główna

"Magia Miłości" - Part 1 ~!

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Radosna Twórczość Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
A-Adeleida
Członek Władzy Absolutnej



Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 822
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Sob 10:59, 29 Kwi 2006 Temat postu: "Magia Miłości" - Part 1 ~!

- Niech moc tych ziół napełni mą duszę...Niech...
- A ty co, znowu bawisz się w to twoje wróżenie? - gwałtownie zwróciłam się, zdziwiona, w stronę swojej siostry.
- To nie są głupie zabawy. - wycedziłam przez zaciśnięte zęby, zamykając oczy. Tak nienawidziłam, kiedy mówiono w ten sposób o Magii. Nikt w nią nie wierzył i oczywiście każdy myślał, że są to niewinne zabawy. A nie były nimi. Muszę to jednak znosić, skoro chcę zatrzymać swój sekret tylko dla siebie.
- Och, nie ważne. Zejdź lepiej na dół, ktoś do ciebie dzwoni.
- Już, już... - wstałam leniwie z łóżka i podreptałam powoli do pokoju gościnnego - Halooo? - zaczęłam ziewając.
- No nareszcie! Już myślałem, że nigdy nie podejdziesz!
- Przepraszam bardzo, z kim ja rozmawiaaaam? - ponownie ziewnęłam.
- Heike, nie poznajesz mnie?! To ja, Georg!
- Hmm? Jaki Georg? I jaka Heike? - tym razem czuć było w moim głosie wyraźne zdziwienie.
- No patrz, ty i te twoje żarty! Kuzyn Georg, Boże...
- Sorry, ale coś ci się pomyliło. Rozmawiasz z Mareike. Nie znam żadnego Georga. Cześć.

Weszłam do kuchni, przecierając oczy. Zastałam tam rodzicielkę, kładącą na stole talerze.
- Kto to był, dziecko? - zapytała na pozór obojętnym tonem, jednak od zawsze wiedziałam, że jest bardzo ciekawska. Nie mogłam mieć żadnych tajemnic i nie raz przyłapałam ją na grzebaniu w mojej komórce. Bardzo mnie to denerwowało, ale, co zadziwiające - nigdy nie potrafiłam jej powiedzieć : " Zostaw, nie masz prawa!". Po prostu bałam się jej. Tak, zwyczajnie się bałam i nie potrafiłam tego przezwyciężyć, mimo, że byłam wyższa i silniejsza od niej - tranowałam regularnie w siłowni, która mieściła się w naszej piwnicy.
- Nikt. Zwyczajna pomyłka.
- Taaak? - mama przestała nakrywać do stołu i spojrzała na mnie podejrzliwie. Udałam, że tego nie widzę i wziełam do ręki kilka orzeszków .
- Nie jedz nic, zaraz będzie obiad - rodzicielka powróciła do wykonywania czynności.
- Nie jestem głodna - odpowiedziałam i szybko uciekłam do góry, nie dając jej powiedzieć ani słowa. Powróciłam do mojej ulubionej czynności. Wyjęłam z mojej "kapliczki" ( tak nazywałam miejsce, w którym mieściły się wszystkie magiczne przedmioty, zioła itd ) kociołek, "Księgę Zaklęć i Uroków Dla Młodej Nastolatki", zioła i woreczek z kilkoma jasnymi włosami. Upewniłam się, że drzwi są zamknięte i zagotowałam wodę w kociołku.
Gdy zaczeła bulgotać, wsypałam do niej sproszkowaną szałwię, szepcąc przy tym "Sakoi imu tsa!", liście bazylii i olejek z hibiskusa. Wyjęłam włosy z woreczka.
- Sakol menu ino ura kotu szeski meto Maro isko malu tuuu! - wypowiedziałam formułkę patrzęc intensywnie na pęczek włosów, po czym wrzuciłam je do kociołka i gwałtownie zamieszałam. Nad miksturą unosił się zielonkawy dym o zapachu świeżego szczypiorka. Ugasiłam ogień pod kociołkiem i zaczekałam, aż wystygnie, po czym wlałam jej część do flakonikai zakręciłam dokładnie. Zaczęłam czytać punkt piąty rozdiału VII.
"5. Należy odczekać dwa tygodnie, aż wywar zgęstnieje i nabierze pomarańczowego koloru, następnie dodać 4 krople (wraz z włosem!) do herbaty i wybić. UWAGA! Na ten rodzaj mikstury nie wynaleziono jeszcze antidotum!!".
Troszke się przestraszyłam ostatnim zdaniem, no ale w końcu zawsze można sporządzić miksturę z włosem innej osoby i podać ją temu, od którego chcemy się uwolnić... - zaśmiałam się na samą myśl o Nicolasie uganiającym się za pryszczatą Mandy. No, niby to niedozwolone, ale czy ktoś może zrobić mi krzywdę? Może doniosą policji? I co, powiedzą "niewłaściwe użycie czarów"? Już widzę minę policjantów patrzących z politowaniem na wariata siedzącego przed nimi...
No, trzeba to posprzątać, pomyślałam i zaczęłam zbierać resztki ziół i wkładać wszystko do Kapliczki. Po skończeniu wstałam i podeszłam do biurka, na którym wibrowała moja komórka.
- Jejku, czy oni nie dadzą mi dzisiaj spokoju? - pomyślałam - halo?
- Hej, Mareike, tu Sandra. Masz chwilkę?
- Zależy jak by na to spojrzeć. A tak w ogóle skąd masz mój numer?
- Od I...nie ważne. Posłuchaj, super masz ten nowy sweter.
- Ja nie mam żadnego nowego swetra.
- Y... no, w każdym bądź razie ten, w którym byłaś w piątek.
" W piątek byłam w sukience " - pomyślałam.
- Dzięki - odpowiedziałam mimo to. Wiedziałam już, co się święci.
- Posłuchaj...e...tak w zasadzie...wiesz, że cię baardzo lubię...i...no bo wiesz, mi się podoba taki chłopak...a ty zawsze...dlatego wiesz...pomyślałam sobie, żebyś może ty...
-Schauspielerin!

Odłożyłam słuchawkę.
"Bardzo cię lubię". Niezły żart. Lubi mnie, tak. Obgadując mnie, wyzywając, śmiejąc się z tego, że ubieram się na czarno, kłamiąc nauczycielom, przez co mam najniższe zachowanie i wyzywając mnie od nieuków, tak? Jak ja nienawidzę takich dwulicowych stworów! Gdzie im do jednorożców, elfów czy smoków. Człowiek nigdy nie dorośnie do pięt magicznym stworzeniom... A szkoda, bo jednorożce niedługo całkowicie wymrą... sama ich nigdy nie widziałam...Ach, jakie to życie jest dziwne...

Zdecydowałam się zejść na dół na kolację. Oczywiście nie obyło się bez pytań typu : " Dzwonił ktoś do ciebie?", "co robiłaś u Sarah?", "czemu amknęłaś się w pokoju?". W końcu przezwyciężyłam strach i powiedziałam mamie co o tym myślę.
- Posłuchaj, nie będziesz mnie kontrolowała! Mam już 16 lat, jestem w pewnym sensie dorosła.
- W pewnym sensie. Właśnie.
Puściłam tę uwagę mimo uszu i kontynuowałam :
- Mamo, tak nie może dalej być. Ja naprawdę nie czuję potrzeby mówienia ci o wszystkim, co robię! A grzebanie w mojej komórce to już było przegięcie.
- Dziecko, ja tylko nie chcę, żebyś zrobiła jakieś głupstwo...
- I myślisz, że uchronisz mnie przed tym kontrolując wszystko, co robię? - dodałam ironicznie.
- No...właściwie...
- Chodzi ci o to, żebym nie straciła dziewictwa przed ślubem, tak? Żebym nie poznała zbyt prędko jak smakuje seks? - napotkałam zdziwione spojrzenie matki - A co, jeśli już poznałam jego smak? - zakończyłam z krzywym uśmiechem i wbiegłam po schodach do mojego pokoju...

Tak, niech się pomęczy. Myśli, że jestem taka głupia, żeby trzymać wszystko w archiwum? Że jestem wzorem cnot? Na Boga, mieszkamy w Niemczech...niechże ona wreszcie otworzy oczy. Może w Czechach było inaczej, ale nie tu - tutaj trzeba zrobić dużo, żeby przetrwać!

Przywołałam myślami wspomnienie Mojego Pierwszego Razu - przesyconego, jak wtedy myślałam - miłością. No tak, myliłam się. Moja twarz zbladła, gdy pomyślałam o Christopheru. O tych wszystkich wspaniałych chwilach, o pocałunkach, rozmowach...o zdradzie...

Stwierdziłam, że nie ma co rozpamietywać przyszłości i - po uprzednim umyciu się - weszłam do łóżka, poddając się krainie snu...

Rano obudziłam się wypoczęta i uśmiechnięta. Na parapecie, za oknem stał ptak - chyba sikorka, ale pewna nie jestem, nigdy nie byłam dobra w tych klockach - i śpiewał poranną arię, najprawdopodobniej właśnie dla mnie. Dało mi to dodatkową chęć do życia. Przyjżałam się jeszcze chwilę moim czerwonym ścianom z białymi zawijasami - dziełu moich rąk - kiedy tę magiczną chwilę musiał przerwać...telefon.
- Halo? - zaczęłam beztroskim tonem.
- Cześć, Mareike. Tu Christopher...
Oniemiałam i w jednym momencie prysł mój dobry humor - niczym banka mydlana...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez A-Adeleida dnia Wto 11:01, 02 Maj 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Sob 15:24, 29 Kwi 2006 Temat postu:

Ten Georg jakoś mi się z Tokio Hotel skojarzył. Podoba mi się. Poczekam na następną część, bo cóż ja moge powiedzieć po jednej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czarne Oszronione Pióro




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: tam gdzie na mój widok milkna wszystkie rozmowy

PostWysłany: Sob 18:47, 29 Kwi 2006 Temat postu:

Taaaaak...
Daj mi więcej...
Daj, daj...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Extraordinary Girl




Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 21:48, 29 Kwi 2006 Temat postu:

Podoba mi się. Zawsze magia mnie intrygowała, chociaż jedyne praktyki to było wywoływanie Demonów, sny astralne i wampiryzm energetyczny, a to pierwsze skończyło się średnio-ciekawie. Czekam na następną część (mam nadzieję, że nie będę musiała czekać długo...;P).

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
A-Adeleida
Członek Władzy Absolutnej



Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 822
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Wto 11:00, 02 Maj 2006 Temat postu:

No bo to JEST Georg z Tokio Hotel Wink.
*****
- Halo? - zaczęłam beztroskim tonem.
- Cześć, Mareike. Tu Christopher...
Oniemiałam i w jednym momencie prysł mój dobry humor - niczym banka mydlana...
- E...cześć, Chris... - układałam nieskładne zdania.
- Co u ciebie słychać? - denerwowała mnie radość, która go wypełniała. Jak on śmie w ogóle do mnie dzwonić? Po tym wszystkim, co mi zrobił?!
- W zasadzie to nic szczególnego. A u ciebie i Anett? - celowo podkreśliłam ostatnie słowo. Nienawidziłam jej z całego serca - to przez nią Christopher mnie rzucił.
Chłopak nie odpowiadał. Zapatrzyłam się w bałagan na moim biurku i zacisnęłam oczy, aby nie wybuchnąć.
- No...bo wiesz...ja z nią już nie chodzę, wrobiła mnie... i tak pomyślałem sobie, że może jeszcze nie wszystko stracone?
Tego było zbyt wiele. Oderwałam myśli od biurka, moje oczy płonęły. Powstrzymując się, by nie cisnąć komórką w okno, wypaliłam przesadnie słodkim tonem :
- Ja nie jestem twoją marionetką, kochasiu. I to nie moja sprawa, że postąpiła z tobą tak jak ty ze mną!

Teraz już mogłam swobodnie rzucić komórkę gdzieś w kąt, ale zważywszy na to, że była nowa - wylądowała na łóżku, a raczej, jak to ja mówiłam "ołtarzu", bo faktycznie tak wyglądało. Pracowałam nad nim trzy całe ciężkie dni, ale jestem pewna, że było warto!

Łóżko jest oczywiście czarne, pokryte satynową pościelą o fioletowym odcieniu. Nad nim unoszą się, aż do sufitu, woalkowe zasłonki, układające się gdzieniegdzie w małe różyczki. Na rogach naszyte są srebrno-czarne koty, które zajęły mi najwięcej pracy. Łóżko przykryte jest grubym, czarnym materiałem, wystrzępionym na końcach. na suficie są dodatkowo namalowane srebrną farbą świecącą w ciemności gwiazdki i księżyce, co sprawia, że długo trwa zanim zasnę twardym snem, bo potrafią przykuć moją uwagę na wiele, wiele godzin...

Ciągle roztrzęsiona postanowiłam odrobić lekcje, bo jakoś nie widziało mi się robić tego o drugiej w nocy, wolałam zająć się bardziej pożytecznymi rzeczami( np patrzeniem się we wspomniany sufit ) . Usiadłam więc przy biurku, o ile pozycję tę można było nazwać siedzeniem i zaczęłam męczyć się nad równaniami i pierwiastkami. Po godzinie wreszcie zdążyłam wszystko zrobić i mogłam zabrać się do ulubionego zajęcia w czasie dnia, to jest KĄPIELI.

Weszłam do łazienki i odkręciłam ciepłą wodę. Podreptałam jeszcze na chwilę do pokoju i przyniosłam stamtąd płyn do kąpieli, a raczej eliksir mojej roboty. Wlałam całą jego zawartość do wanny, a w tej momentalnie pojawiła się góra piany, a woda zabarwiła się na czarno. Uśmiechnęłam się i zaczęłam rozbierać. Podeszłam do lustra i przyjrzałam się sobie krytycznie.
- jesteś całkiem ładna, Kochanieńka... - powiedziałam sama do siebie, uśmiechnęłam się ponownie i weszłam do wanny... Do moich nozdrzy uderzyła słodkawa woń, przypominająca cynamon. Zamknęłam oczy i poddałam się tym doznaniom. Co ciekawe, płyn, który przed chwilą wlałam, za każdym razem miał inny zapach - na przykład tydzień temu liliowy. Stosowałam tę miksturę już kilka lat, ale na początku zdarzały się wypadki, a wtedy kąpiel była przesączona zapachem gumy do żucia lub...brudnych skarpetek. Z czasem jednak udawało mi się to coraz lepiej, a teraz zrobienie tego wywaru to tylko błahostka.
Minęła godzina, woda była już nieprzyjemnie zimna i postanowiłam z niej wyjść. Opatuliłam się fioletowym ręcznikiem i udałam się do pokoju.
Gdy szłam w jego kierunku, dobiegły mnie krzyki z dołu. Mama kłuciła się zapewne z moją siostrą, a że należało to do codzienności, nie zrobiło to na mnie wrażenia.
Włączyłam muzykę i usiadłam na łóżku, oddając się rozmyślaniom. Po chwili spłynęła po moim policzku samotna łza. Nie daj się, skarciłam siebie w duchu i przebrałam się w piżamę, po czym szybko usnęłam...

Rano obudziłam się w podłym nastroju. Po całej serii koszmarów nocnych ( nie założyłam łapacza snów, pomyślałam ) nie miałam ochoty na nic, a już na pewno nie na pójście do szkoły. Postanowiłam jednak udać się do niej, jako że groziła mi najniższa ocena z matematyki na koniec roku. Na samą myśl o tym przedmiocie wzdrygnęłam się mimowolnie i powlokłam w stronę łazienki, szurając moimi puchatymi kapciami. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam w nim...potwora, co dało mi natychmiastową motywację do działania. Tego dnia zużyłam wyjątkowo dużo pudrów, cieni i lakieru do włosów. Dziesięć minut przed wyjściem przypomniałam sobie na szczęście, że jestem w piżamie i ubrałam szybko jakieś przypadkowe ciuchy. Wyszłam z domu, trzaskając mahoniowymi drzwiami.

W szkole wszyscy patrzyli się na mnie podejrzanie, co tylko pogorszyło mój humor. Postanowiłam nie dawać nic po sobie poznać i, na pozór, spokojnie brałam udział w lekcjach, a po nich pośpiesznie udałam się do domu. Oczywiście w drzwiach czekała mama.
- Jak było w szkole? - zapytała swoim specyficznym, pełnym ciekawości tonem.
- Normalnie - odparowałam jak każdego dnia.
- Nie sądzisz, koleżanko, że powinnyśmy porozmawiać o wczorajszym zdarzeniu?
Teatralnie udałam poruszoną, zakryłam usta dłonią, powiedziałam "nie, mamusiu" i uciekłam do swojego pokoju, śmiejąc się po drodze. Usiadłam przy biurki i zabrałam się do odrabiania lekcji, z racji tego, że nie miałam niczego lepszego do roboty. Po nudnej matematyce otworzyłam podręcznik do języka polskiego.
"Zad. 1. Na podstawie tekstu "Różany Baldachim" napisz krótką wypowiedź na temat więzi między elfami a jednorożcami i ich podejściu do ludzi" - w miarę, gdy to czytałam, uśmiech na mojej twarzy zwiększał się. Od razu zabrałam się do pracy. "Zadziwiające, wreszcie coś o magii..." - pomyślałam.

" Elfy są wspaniałymi stworzeniami. Gdyby nie spiczaste uszy, możnaby je porównywać do ludzi o zadziwiającej urodzie. Są nieufne i nigdy nie zapominają urazów z przeszłości, a takowe zadali im okrutni władcy. Ze względu na chęć aby pokój zapanował na ziemii, połączyły swoje siły wraz jednorożcami, które mają podobne podejście do istot ludzkich, od kiedy zabijano je dla cennych rogów i krwi, zapewniającej wieczne życie. Człowiek postępował w dawnych czasach strasznie, i nic dziwnego, że magiczne stworzenia nie dopuszczają ich do siebie w obecnych czasach. Powinniśmy się wstydzić za naszych przodków! " - zadowolona z siebie schowałam książki do plecaka i wybrałam się na spacer, jako że wieczór zachwycał swą tajemniczością.

W drodze ponownie zaczęłam rozmyślać. Chociaż starałam się ze wszystkich sił omijać myśli o Christopherze, te ciągle wracały ze zdwojoną siłą. W krótce poddałam się im. Co dziwne, wcale nie żałowałam, że oddałam mu swoje ciało - w końcu było to godne wejście w dorosłe życie i nie musiałam już się tego obawiać.
Łubudu!
Coś przerwało moje rozmyślania : zdeżyłam się z czarnowłosym chłopakiem. Miałam nasiąknięte łzami oczy i spojrzałam nimi na niego, co go wyraźnie zdziwiło.
- E...przepraszam, nie chciałem...
- Nie szkodzi, spoko... - wciąż patrzyłam się na niego. Lubiłam nawiązywać kontakt wzrokowy z nieznajomymi.
- Płaczesz przeze mnie? - zapytał nagle. Zdziwiło mnie jego pytanie.
- Nie, ja nie płaczę - odparłam szybko.
- Jasne, jasne. Bill jestem - wyciągnął rękę. Wpatrywałam się w nią przez moment i uścisnęłam mu dłoń. Była niesamowicie delikatna, niczym skóra dziecka. Trzymałam ją przez dłuższą chwilę - nie zważałam na to, że tak nie wypada. Nigdy mnie to nie obchodziło. Chłopak zabrał w końcu delikatnie dłoń.
- A ja Mareike.
Rozmowa dalej potoczyła się sama. Zadziwiające, jak szybko można zapomnieć o smutkach przy nieznajomym. Na dodatek zakochałam się w jego dłoniach, delikatnych niczym dotyk Anioła...
- Czyli pochodzisz z Czech, tak? - wyrwało mnie z rozmyślania pytanie Billa.
- Tak... chyba tak... przepraszam, zamyśliłam się.
Chłopak zaśmiał się przyjaźnie.
- Nie szkodzi. Odprowadzić cię do domu? Chyba za daleko zawędrowaliśmy, dochodzi dwudziesta druga.
- A, tak. Racja. Jeśli chcesz, możesz - uśmiechnęłam się.
- Spójrz, dzisiaj pełnia. Uwielbiam patrzeć na księżyc, jest taki...tajemniczy. Nigdy nie wiesz, co się naprawdę tam dzieje.
- Noc jest jedną wielką niewiadomą. Nigdy nie wiemy, co ześlą nam ci, którzy kierują przyszłością. Oczywiście można ją zmienić, wiele rzeczy zależy od nas...jednak noce są tak piękne, że lepiej niech pozostaną nienaruszone.
- Pięknie mówisz... - chłopak spojrzał mi w oczy. Połączyliśmy się w wichurę spojrzeń, pozwoliliśmy szaleć jej w naszych głowach. Spoglądałam niczym zaklęta w jego czekoladowe tęczówki i pozwalałam trwać tej chwili jak najdłużej. Bill zaczął się do mnie zbliżać. Czułam jego oddech na swoim, jego lawendowe perfumy uderzyły do moich nozdrzy. Myślałam, że mnie pocałuje i biłam się z myślami, kiedy on wyszeptał :
- Niesamowite, jak jedno spotkanie może zburzyć mozolną budowlę, układaną przez całe życie...dziękuję, Mareike.

I odszedł, pozostawiając mnie przed domem, z tysiącem myśli czyhających za progiem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
koukounaries
Szkolony Moderator



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Wto 12:19, 02 Maj 2006 Temat postu:

Mniam Smile Przyjemnie się to czyta. Ma taki swój... klimat. I zakończenie mi się bardzo podoba. To znaczy ta rozmowa o księżycu i nocy. Aż się chce więcej i więcej...
Tylko ten ort. - 'kłótnia' pisze się przez 'ó'... ;P
Czekam na dalsze części.
Z niecierpliwością.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Wto 13:23, 02 Maj 2006 Temat postu:

Śliczne...
Dzięki serdeczne, ale pisz dłuższe odpowiedzi Wink [patrz : regulamin]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
{ SzalOOna }




Dołączył: 31 Maj 2006
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Pią 20:57, 21 Lip 2006 Temat postu:

To opowiadanie jest śliczne. Dlaczego nie ma kolejnej części?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yamaha




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Sob 21:53, 29 Lip 2006 Temat postu:

Całkiem niezłe. Naprawdę wciągające. Szkoda tylko, że o Tokio Hotel. Moim skromnym zdaniem byłoby ciekawiej, gdybyś zamiast tego gościa z TH wymyśliła kogoś innego, własnego. Ale tak czy siak, opowiadanie ciekawe.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzysiu M.




Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/7

PostWysłany: Nie 9:11, 30 Lip 2006 Temat postu:

Zgadzam się z Tobą Yamaha wciąga opowiadanie, ale ten Georg z Tokio Hotel TRAGEDIA! No to na tyle opowiadanko poprostu super! Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Even in hell




Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Pią 17:53, 11 Sie 2006 Temat postu:

Heh.
Jestem tu od niedawna, nie chce się narażać, ale cóż.
Fabuła jest dobra.
Wątek magii, poruszający.
Wątek Tokio Hotel- trochę odpychający, jednak ten ginie w tłumie jak mało ważny biały paproszek na białym golfie.
Znalazłam, na pewno jeden, możliwe że jest ich więcej błędów polegających na pisaniu zdania z małej litery. To się rzuca w oczy. Rozumiem, że to po prostu przypadek.
Chris, nie wiem dlaczego, ale bardzo mnie... zaintrygował.
Wiem głupie, ale ja często skupiam sie na takich niby mało istotnych rzeczach.
Mogłabyś bardziej rozwinąc jego postać.
Rozumiem, ze to dopiero początek.
Tym bardziej ciekawią mnie lawendowe perfumy Billa:P
Może odbiegłabyś trochę od zwykłych opowiadań o TH (co z resztą już robisz), poprzez trochę zmienienia opinii o kwartecie. We wszystkich dotychczas przeczytanych przeze mnie opowieści o tym zespole, Bill, tudzież Tom, zakochują się na zabój w głównej bohaterce, są romantyczni, pełni ciepła, opiekuńczy. A przecież każdy jest inny.
To tylko pomysł.
Zrobisz i tak jak chcesz, bo na pewno masz na to jakiś plan.
Pozdrawiam, no i czekam na dalsze części.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
A-Adeleida
Członek Władzy Absolutnej



Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 822
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Pią 19:27, 11 Sie 2006 Temat postu:

UWAGA, to nie odcinek - tylko zapowiedź kolejnego Wink. Niestety nie mam terazz zbyt wiele czasu na pisanie. Miejmy nadzieję, że to wystarczy.

Nigdy więcej nie spotkałam Billa - ani przedtem, ani później. Na przełomie lat wydaje mi się śmieszne, jak do tego podchodziłam. Po paru słowach oczekiwałam dalszych spotkań, dotyków, bliskości? Może to i dziwne, ale jedyne, czego pragnęłam - i nadal pragnę - to jeszcze raz spojrzeć w jego tęczówki koloru mlecznej czekolady. Banalne marzenie? Cóż. Każdy zawsze mówił mi, że jestem dziwnym przypadkiem człowieka i na pewno nie nadaję się na przykład zwyczajnych mieszkańców miasta. Szczerze mówiąc, nie interesowała mnie opinia tej osoby, ale samo zdanie warte było przemyśleń. Po kilku miesiącach doszłam do wniosku, że jestem inna. Oswajałam się z tą myślą i na koniec stwierdziłam: "dobrze mi z tym".
Już nigdy więcej nie utrzymywałam kontaktu z rówieśnikami.

X X X

- Witam was wszystkich na uroczystym zakończeniu roku 2008/2009. Dla niektórych z was jest to ostatni rok w naszej szkole. Przed wami kolejny etap nauki, pełen problemów i nieścisłości. Miejmy nadzieję, że uda się wspólnie przejść przez te lata i na zawsze zapamiętać szkolne mury, w których przeżyliście tyle przyjaźni, miłości i rozczarowań. Powstańmy do hymnu naszej szkoły - zakomendował dyrektor, mówiąc do niedziałającego mikrofonu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Radosna Twórczość Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
phpBB (C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme Retred created by JR9 for stylerbb.net & Programosy
Regulamin