Zarejestruj się u nas lub też zaloguj, jeśli posiadasz już konto. 
Forum Radosna Twórczość Strona Główna

Obdarzeni

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Radosna Twórczość Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Qualrath




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: to nadleciało?

PostWysłany: Śro 15:08, 24 Maj 2006 Temat postu: Obdarzeni

Więc, bez zbędnych dupereli...

I
Korytarz był długi, oświetlony dużą ilością 'świetlnych bąbli', jak zwali to cywile. Po obu stronach widoczne były wnęki na osobiste rzeczy, zamykane za pomocą zamka odczytującego linie papilarne i otwierającego się tylko wtedy, gdy są one zgodne z zakodowanymi w pamięci urządzenia. Był to najnowszy wynalazek naukowców z Saggitarusa. Myślał, że od czasu zamka szyfrowego nie zostanie stworzony zmyślniejszy sposób na ochronę swoich dóbr.
Michael Kamińśki, po ojcu Polak, po matce Anglik, ciągle był otwarty na nowe technologie, lecz tylko wtedy, gdy mogły one pomóc ludziom w codziennym życiu. Mimo ciągle postępującej technologii cyfrowej, zwykli obywatele najszybciej poruszali się na koniach i urządzeniach zwanych 'rowerami'. Naukowcy z organizacji Saggitarus podobno mieli plany jakiejś blaszanej puszki na czterech kołach, ale pomysł nie przyjąłby się aż do czasu pełnej regeneracji surowców na Ziemi, a proces ten, przy ciągłej eksploatacji tego, co zostało jeszcze na planecie trwałoby dość długo, nawet w skali geologicznej. Michaela niepokoiła też wszędzie panująca spora przestępczość.
Zwykli obywatele nie mieli szans w starciu z kryminalistami obdarzonymi nadnaturalnymi mocami, a większość przedstawicieli władz, nie dość, że byli wyposażeni jedynie w szpady lub rapiery, którymi umieli posługiwać się tak, jak trzyletnie dziecko nożyczkami, to poziom rozleniwienia wśród nich sięgał zenitu.
Kamiński mijał drzwi prowadzące do pomieszczeń, w których czasem działy się rzeczy, o których zwyczajni ludzie nie chcieliby wiedzieć. Jednak jego celem było chwilowo pomieszczenie 36B. Pokój treningowy.
Wszedł do szatni i przebrał się w strój służbowy. Występowało dużo rodzajów strojów służbowych, ten przeznaczony był do treningów. Po jego włożeniu można nim było manipulować z kabiny kontroli symulacji, nadając mu różne kształty, rozmiary, regulując temperaturę i tym podobne.
Michael wyszedł z szatni i znalazł się w sześciennym, sterylnym na ile się da pomieszczeniu, oddzielonym szybą od kabiny kontroli symulacji. Za szybą stał kontroler, Arab o imieniu i nazwisku Samir el Saya. Znany był z tego, że treningi przeprowadzane przez niego były najbardziej wyczerpujące.
-Sahlamaleykum, Kamiński. Dostałem przed dziś wiadomość z centrali informujący o podniesieniu poprzeczki w twoich treningach. Masz się do nich bezzwłocznie zgłosić i odebrać dokumenty i kartę stopnia drugiego.
-Czy to nie może poczekać? Ledwie się obudziłem i już mam lecieć do centrali bez porannego treningu?
-Odpisałem tym idiotom, że zaraz po skończeniu dzisiejszych ćwiczeń, zgłosisz się do nich i odbierzesz uprawnienia stopnia drugiego.
-Na to mogę się zgodzić. Nie zaszkodzi mi mały spacer, a i tak nie mam co robić po treningu - zgodził się Michael. - I w końcu będę miał trochę rozrywki z tych treningów. Komu mam dziś przeorać tyłek, Samir?
Saya odgarnął czarne włosy opadające na jego charakterystyczną, arabską twarz i powiedział z uśmiechem:
-Myślę, że dziś ci tak łatwo nie pójdzie - Oparł się na pulpicie kontrolnym. - Poznaj Ivana Stukova.
Do komory treningowej wmaszerował sztywnym krokiem muskularny, opalony Rosjanin w zielonym berecie, okularach przeciwsłonecznych i potężnych, wojskowych butach. Do pasa miał przytroczony wielki miecz.
-Witam, panie Kamiński - powiedział po rattycku z silnym, rosyjskim akcentem.
Językiem rattyckim posługiwał się ogromny procent ludności na planecie, oczywiście poza swoimi ojczystymi dialektami. Przyjął się on ogólnie miliony, jeśli nie miliardy lat po gwałtownym, niezidentyfikowanym katakliźmie, kiedy to ponad połowa ludzi na Ziemi zginęła, a ci, którzy zostali przy życiu zapomnieli, czym jest cywilizacja. Nazwa rattyckiego właściwie nie była prawdiłowa, język ten był tak nazwany przez nieporozumienie. Otóż, kiedy ludzkość jakoś zdołała się ucywilizować, na planetę wychynęły różne plemiona ludzi i dwóch ras, których przedstawicielami były dziwne istoty. Prowadziły one niszczycielskie wojny z ludźmi, a ci ponosili ciągłę klęski. Niemiecki badacz, chcąc poznać przyczynę tych sporów, udał się do siedziby jednej z ras i komunikację rozpoczął od zapytani, jak zwą samych siebie. Odpowiedzieli mu, powtarzając ciągle słowo: 'Ratta', co znaczyło 'Nie rozumiem'. Niemiec jednak szybko nauczył się ich języka i nadał im nazwę 'Krasnoludów', gdyż wyglądały identycznie jak te, które zapamiętał z baśni i powieści z dzieciństwa. Jednak nazwa języka nadal pozostała nieprawidłowa. Od tamtego czasu nikt już nie pamiętał jego pochodzenia.
Michael nie wierzył własnym oczom. Każą mu walczyć ze zwykłym Ruskiem, w dodatku uzbrojonym tylko w ten miecz?
-W porządku, możecie zaczynać - powiedział Samir. - Na mój sygnał. Trzy, dwa, jeden... Teraz!

II
Spohie Setaux siedziała za swoim biurkiem w centrali organizacji Saggitarus. Kolejny szary dzień w pracy, z tym, że dziś wypadał wtorek i do szefa przychodziła kolejna korespondencja, którą ona miała za zadanie uporządkować. Przerzucając koperty rozmyślała, jak urządzi swój urlop. Kusił ją wyjazd w góry, lecz od dawna nie była nad morzem. Zresztą, jak może wyjechać w góry, skoro teraz ich struktura jest taka niestabilna? Jej rozmyślania przerwał basowy, męski głos.
-Dzień dobry, zastałem szefa?
Podniosła wzrok i zobaczyła wysokiego, barczystego mężczyznę w długim, czarnym, skórzanym płaszczu i okularach przeciwsłonecznych. Okulary przeciwsłoneczne noszono tu tylko wtedy, gdy chciało się zachować swoją tożsamość w jako takiej tajemnicy, siedziba Saggitarusa bowiem znajdowała się trzy piętra pod ziemią.
-Był pan umówiony? - zapytała.
-Przeklęci biurokraci - bąknął mężczyzna i podał jej jakąś kartkę. Przeczytała następujący tekst napisany na szybko atramentem diamentowym:
"Upoważniam Jacka Morrisona do wizyty w moim gabinecie we wtorek 14 kwietnia o godzinie 6:00."
Atrament diamentowy pozwalał na identyfikację tego, który pisał daną wiadomość, poprzez zapisane w nim ślady niewyczuwalnych impulsów elektrycznych przechodzących z ręki piszącego do pióra. Odczyt tożsamości umożliwiało specjalne urządzenie zwane grafometrem.
Sophie zdrapała kawałek atramentu specjalnym nożykiem i wrzuciła do urządzenia. Impulsy kierownika, zakodowane w urządzeniu, były zgodne z tymi zapisanymi w atramencie, a te nie były przyspieszone, ani nie miały żadnych anomalii wskazujących na pisanie pod przymusem.
-Wygląda na to, że wszystko jest w porządku. Trzeba jeszcze tylko pana zrewidować.
Strażnik stojący przy drzwiach do gabinetu kierownika sprawdził, czy przybysz nie ma przy sobie niebezpiecznych przedmiotów, po czym pozwolił mu wejść do pomieszczenia.
W biurze było ciemno, jedyne źródło światła stanowiła teraz zapalona lampa stojąca przy wejściu. Jack powoli wszedł do środka i bez żadnego zaproszenia rozsiadł się w fotelu naprzeciw biurka kierownika.
-Więc jak to będzie z naszą umową? - zapytał - Przyjmuje pan naszą ofertę, czy potrzebuje pan jeszcze czasu do namysłu?
Twarz siedzącego w fotelu mężczyzny była niewidoczna w ciemności.
-Sam już nie wiem, wasze przypuszczenia są nieprawdopodobne.
-Wszystko, co mówimy, jest prawdą. Za dziesięć lat energia słoneczna będzie jedyną energią, jaka nam pozostanie, a i ona szybko się wyczerpie. Słońce nie może trwać wiecznie.
-Pozostają jeszcze kryształy Ægor.
-Ich działanie jeszcze nie jest znane, potrzeba więcej niż te dziesięć lat, by móc używać ich jako źródła energii!
-Wysłałem tam ekipę, ich wiedza jest o wiele większa niż ta należąca do najtęższych umysłów naszej organizacji, posiadają wielką jasność umysłu, myślą nadzwyczaj logicznie i do tego mają niespotykane umiejętności.
-To, że wyślecie tam oddział Obdarzonych, nie oznacza, że zaraz będziemy mogli czerpać energię z kryształów!
-Skąd wiecie o...
-To nie jest ważne! Dajemy wam miesiąc na namysł. Jeśli nie zdecydujecie się w ciągu tego miesiąca, to nie wachamy się użyć radykalnych środków.
Wyszedł szybkim krokiem z biura i trzasnął drzwiami.
-Skaranie boskie z nimi - powiedział kierownik i spokojnie zapalił cygaro.

***

Michael skoncentrował się na przeciwniku i poczuł jak wzrasta poziom adrenaliny, pomagający przy używaniu jego umiejętności. Ucieszył się, gdyż wiedział, że dzięki wyższemu poziomowi tej substancji będzie mu łatwiej walczyć, ale również zaniepokoił się, bo nie próbował zwiększyć stężenia adrenaliny. Rosjanin wyciągnął miecz z pochwy i przybrał bojową postawę. Cóż, pomyślał Michael, możemy się trochę z nim pobawić. Skupił się i z jego dłoni wystrzeliło małe wyładowanie elektryczne. Rosjanin wystawił rękę i postawił przed sobą barierę, na której pocisk rozbryznął się, jakby nie był wyładowaniem elektrycznym, tylko wodą, którą Michael próbował ochlapać przeciwnika. Kamiński zdziwił się. Dali mi do walki drugiego Obdarzonego? Do tej pory walczył ze zwykłymi ludźmi z Saggitarusa, którym pomagała obrócona na ich korzyść symulacja. Cóż, jeśli mam z nim walczyć, to tylko na całego, pomyślał Kamiński i rozpoczął analizę, chodząc dookoła przeciwnika, jak zwierzę szykujące się do ataku. Skoro Stukov użył bariery, to musi mieć w sobie cząstkę Światła. Michael nie wiedział tylko, czy Rosjanin nie ma w sobie czasem cząstki Umysłu, która pozwalałaby mu na użycie psioniki i szybkie reakcje.
Nagle wyczuł energię życiową przeciwnika tuż za sobą i uchylił się w ostatniej chwili, unikając ciosu mieczem. Ivan potrafił się teleportować i używał barier. To jasne, ma w sobie cząstkę Wody i Światła.
Cudnie, dali mi światłowoda, pomyślał Michael i usmiechnął się w duchu na to nowe określenie dla tych Obdarzonych. Nie będzie łatwo.
Postanowił wypróbować sztuczkę, którą ćwiczył już od jakiegoś czasu. Skoncentrował się i rzucił zaklęcie, które objawiało się jedynie tym, że powietrze wokół jego dłoni drgało, jakby było bardzo gorące. W porządku - pomyślał Michael.
Rosjanin znów zmaterializował się za jego plecami i próbował zadać cios mieczem. Kiedy Michael odskoczył, przeciwnik zaczął wypowiadać jakąś inkantancję, w której Kamiński rozpoznał zaklęcie niewidzialności. Szybko posłał strumień drgającego powietrza do Stukova, a kiedy pocisk dotarł, to Kamiński, a nie Rosjanin był niewidzialny.
Ivan usłyszał tuż obok siebie głos Michaela:
- Zdziwiony? Teraz się trochę pobawimy.
Stukov poczuł pieczenie w stopach. Kamiński powoli rozgrzewał podłogę pod jego nogami. Rosjanin wyczuł, że natężenie magii jest większe za jego plecami. zeskoczył z płonącego już fragmentu podłogi oddzielonego od reszty podłoża przez Michaela. Rzucił zaklęcie pozwalające mu widzieć jak przez gogle termowizyjne. Zobaczył Kamińskiego stojącego na środku komory i zataczającego rękami w powietrzu jakiś symbol. Ivan przerwał zaklęcie rzucane przez przeciwnika machnięciem dłoni i podbiegł szybko do niego, uderzając go z całej siły pięścią w twarz. Kamiński upadł na podłogę, przerywając mimowolnie zaklęcie niewiedzialności. Stukov cofnął zaklęcie wizji termalnej i podszedł do Michaela z szelmowskim uśmieszkiem na twarzy.


***
Jack Morrison jechał obskurną windą na powierzchnię. Jak mogli odrzucić naszą ofertę? Ci z Saggitarusa chyba nie myślą, że będą mogli zapewnić całemu światu energię? Dziwne zjawiska na Słońcu wskazywały na to, że może ono wybuchnąć jako supernowa nawet za kilka lat, o wiele wczesniej niż zakładali to różni naukowcy. Aquatics corporation proponował wykorzystanie wody jako źródła energii w nowy, niekonwencojnalny sposób, a Saggitarus nie chce go finansować?
Winda wyjechała na powierzchnię ziemi. Morrison ucieszył się, że wreszcie na coś przydały mu się te okulary przeciwsłoneczne. Kiedy Słońce przestanie istnieć, nikomu nic już nie będzie potrzebne, pomyślał.

III
Michael nie mógł tego pojąć rozumem. Siedział w swojej kwaterze mieszkalnej i wpatrywał się w odznakę upoważniającą go do wypełniania treningów i zadań na poziomie drugim, jednak nie mógł się pozbierać po porażce odniesionej w walce ze Stukovem. Co oni sobie myśleli? Walkę z innym Obdarzonym podczas treningu powinien odbyć dopiero po odebraniu uprawnień. Samir twierdził, że zgubła go jego pewność siebie. To prawda, Kamiński do tej pory uważał się za najbardziej utalentowanego Obdarzonego w sektorze, jednak to nie pewność siebie go zgubiła. Przynajmniej on tak uważał. Rana od miecza zapiekła go, kiedy polał ją jodyną. Przez głupi błąd miał teraz ranę na udzie, której krwawienie ustało dopiero po jakichś dwóch minutach od zranienia go przez Stukova. Głupi Rosjanin nie zdjął do końca jakichś zaklęć z miecza, a Saya i reszta personelu tego nie sprawdziła. Kiedyś takie niedopatrzenia byłyby karane pozbawieniem wolności.
Komunikator na szafce przy łóżku zapiszczał cicho. Michael aktywował go i usłyszał głos Michiko Yanoaty, Japończyka z Centralnego Laboratorium. Jego rattycki wołał o pomstę do nieba, ale sam Michiko był sympatyczny, a wiedzą przewyższał chyba wszystkich pracowników laboratoriów Saggitariusa.
-Halo, Michael? Dostałem cynk z Centrali, że otrzymałeś uprawnienia Obdarzonego drugiego stopnia.
-Tak, czego teraz chcecie? Mam wykonać jakieś specjalne zadania na rzecz laboratorium?
-Nie, skądże znowu! Byłbym wdzięczny, gdybyś wpadł na kieliszek nerophamu, omówilibyśmy to i owo. No i musiałbym się z tobą podzielić pewną wiedzą o świecie niezbędną Obdarzonym drugiego stopnia.
-Nerophamem nie pogardzę, ale druga propozycja brzmi absurdalnie.
-W porządku, widzimy się za pół godziny, obok Centralnego Laboratorium.
-Ale...
Yanoata rozłączył się.

***
Michiko nalał trochę nerophamu do kieliszka i upił jeden łyk.
-Wszystko ostatnio staje na głowie, Michael. Zgadnij, co ostatnio wydarzyło się w sektorze mutacji genetycznych.
-Nie mam zaimplementowanej w sobie cząstki psychiki, nie jestem telepatą.
-Musieliśmy zlikwidować jednego z najszych najlepszych naukowców, po tym, jak potknął się o kable, wpadł na półkę z roztworami mutacyjnymi. Wszystko się na niego wylało i zamienił się w stwora z piekła rodem. Wszędzie części organizmów zwierzęcych, wystających z ludzkiego ciała. Mówię ci, okropność.
-Straszne. Rozumiem, że musieliście go dobić, by się nie męczył, tak? - spytał Michael. W jego głosie wyczuwało się delikatną nutkę ironii.
-I tu dochodzimy do najgorszego momentu. Zaczął atakować innych naukowców. Ochrona wkroczyła do akcji, a kiedy jeden ze strażników uderzył tego stwora mieczem w takie wielki, pulsujący, pomarańczowy pęcherz na łbie, ten dosłownie eksplodował. Stworzenie nie przetrwało, za to trzeba było posprzątać całe laboratorium ze strzępów pęcherza i cieczy, którą miał w sobie. Tygodniowy zastój w pracy. Tragedia.
-Kiedy pogrzeb nieszczęśnika, który zamienił się w to... coś?
-Zwłoki rozpłynęły się i jeszcze bardziej zapaskudziły pracownię. Ale za to pobrałem próbkę tej cieczy z pęcherza. Pokazać ci?
-Nie, dziękuję. - odpowiedział Michael. - Obawiam się, że gdy to zobaczę, Neropham zechce wrócić, z mojego żołądka.
Yanoata znany był w Saggitariusie ze swojego niezdrowego zainteresowania wszystkimi obiektami nadającymi się zbadać. Kiedyś ta ciekawość doprowadziła go do wypadku podobnego do tego, o którym opowiadał. Od tej pory miał dodatkową parę rąk. Cieszyło go to, ponieważ, jak sam mówił, dzięki temu mógł pracować wydajniej.
-Opowiadałeś mi jakieś bzdety przez komunikator, coś o wiedzy niezbędnej Obdarzonemu drugiego poziomu.
-Ach, tak. Jak juz wiesz, każdy Obdarzony ma we wczesnym dzieciństwie implementowany zbiorniczek ze specjalną substancją. Co dwa lata organizm wchłania niewielką część tej substancji. Mamy ich sześć rodzajów, ty masz w sobie substancję, której nadaliśmy nazwę Cząstka Ognia.
-Na razie stwierdzasz rzeczy oczywiste.
-Uważaj, zaraz możesz przeżyć szok.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Qualrath dnia Pon 21:03, 27 Lis 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaty




Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Śro 15:23, 24 Maj 2006 Temat postu:

To się lepiej kłaraf szybko wylecz. bo ja już od jakiegoś czasu czekam na więcej i nic! Grrrr...Poszczuję cię Anubisem. Smile (czyt. Podobało się)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Czw 17:06, 25 Maj 2006 Temat postu:

Nie!! Zabraniam, stanowczo zabraniam! Nie pozwalam! Zakazuję! NIe możesz! Zabraniam mieć teraz kryzysu twórczości! Słyszysz?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Qualrath




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: to nadleciało?

PostWysłany: Czw 17:27, 25 Maj 2006 Temat postu:

Ałcz...
Nadal próbuję coś wysmażyć, ale na razie mam pustkę w głowie, więc twoje zakazy chyba nie pomagają Very Happy
Bądź co bądź obmyśliłem cuś takiego, że w następnych częściach przekonacie się, że jest to zdrowo rąbnięte, chore, niepełnosprawne i pokręcone fantasy ^^"

PS.: Wybaczam ci Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Czw 18:05, 25 Maj 2006 Temat postu:

Oj się nie martw... Ja jestem do takich przyzwyczaona... I mamy chyba podobny problem, wiemy co będzie dalej, ale nie mamy pojęcia co napisac teraz xP

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Qualrath




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: to nadleciało?

PostWysłany: Czw 18:12, 25 Maj 2006 Temat postu:

Jedziemy na jednym wózku... a nikomu chyba się na razie nie chce tego czytać oprócz ciebie i tych, którzy czytali już wcześniej XD

P.S.:Literówka w nazwie tematu... Nigdy tego sobie nie wybaczę, idę wyskoczyć z okna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Czw 18:16, 25 Maj 2006 Temat postu:

Obadarzony Qualrathu możesz przecież edytować pierwszy post więc zmień sobie nazwę tamatu Razz A żeby to ktoś czytał to musisz jakoś ludzi ściągnąc, u mnie też nikt nie czyta... Jakos ludzie sie odwrócili od wieloczęsciówek... A ja czytam wszystkie fantasy, bo fantasy to mój żywioł... Kocham jee.... WSzystko co nierealne jest świetne... np. taki "Wiedźmin"... W nim jest wszystko, i fantasy i elemanty walki, i opisy drastyczne, i opisy erotyczne i wątki miłosne... Chyba z dziewczyn to tylko ja lubię takie książki xP

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaty




Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Pią 8:32, 26 Maj 2006 Temat postu:

kłaraf, nie przejmuj się. masz trzydzieści wyświetleń, czyli ktoś chyba czytał Question
Po prostu nikt nie wiedział, jak odpisać, żeby nie powtarzać. też tak mam. czasami.
:iksbekslesz:
//nie macie iksbekslesza? :iksbekslesz:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Qualrath




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: to nadleciało?

PostWysłany: Pią 12:46, 26 Maj 2006 Temat postu:

Lots of louf.
Możliwe, że się nikomu nie chce komentować, na razie wracam do roboty i możliwe, że do jutra coś się w pierwszym poscie nowego pojawi Smile Aktualizację poznacie po tym, że jej pierwsze słowo będzie mieć czerwony kolor.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Qualrath




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: to nadleciało?

PostWysłany: Pon 21:05, 27 Lis 2006 Temat postu:

Mały update.

Proszę pisać dłuższe posty.
Pierwsze upomnienie!
white_angel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Radosna Twórczość Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
phpBB (C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme Retred created by JR9 for stylerbb.net & Programosy
Regulamin