Zarejestruj się u nas lub też zaloguj, jeśli posiadasz już konto. 
Forum Radosna Twórczość Strona Główna

Thief

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Radosna Twórczość Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Hitsugaya




Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Z bąbolady

PostWysłany: Czw 14:18, 25 Maj 2006 Temat postu: Thief

Ostrzegam - to dopiero moje drugie opowiadanie, a pierwsze pisałem w wieku chyba 11 lat, więc proszę o wyrozumiałość...

Rozdział 1
Ukryta wieża


W Lesie Cieni, który zwykle rozbrzmiewał wyciem wilków, śpiewem ptaków i innymi odgłosami przyrody, zapadła całkowita cisza. Choć była to już późna jesień, w tej chwili ani jeden listek nie odważył się oderwać od drzewa i poszybować ku ziemi pokrytej pożółkłą trawą. Wiatr przestał latać beztrosko pomiędzy gałęziami a obłoki zatrzymały się w powietrzu i zaczęły przyglądać się chłodnym wzrokiem wydarzeniom na ziemi. Cała planeta przeczuwała, że tego dnia wydarzy się coś, co na zawsze zapisze się w historii świata.
Nagle pomiędzy drzewami pojawił się mężczyzna. Biegł z nadludzką prędkością, raz po raz przeskakując małe strumienie, które, niczym pajęczyna, pokrywały całą powierzchnię lasu. Miał na sobie długi, czarny płaszcz, z równie długimi rękawami, które powiewały za nim niczym czarne flagi. Miał dość długie, rozczochrane, brązowe włosy, duże niebieskie oczy i zadarty nos. Był młody – nie mógł mieć więcej niż piętnaście lat.
Tuż za nim biegła dziewczyna, nieco od niego młodsza. Także ubrana w czarny płaszcz poruszała się bardzo zręcznie, tak, że mimo ogromnej prędkości nie stanęła w błocie lub jednej z ogromnych kałuż, których pełno było po ostatniej burzy. Miała długie, czarne włosy, czarne oczy i wciąż lekko się uśmiechała, jakby przed chwilą usłyszała świetny dowcip.
Ta dziwna para biegła nieprzerwanie przed siebie, nie odzywając się ani słowem. Po kilku minutach chłopak zatrzymał się nagle, a jego towarzyszka uczyniła to samo.
- To tutaj... – mruknął do niej i odwrócił się w lewo, w kierunku wielkiego, sędziwego buku. Podniósł dłonie i wykonał kilka skomplikowanych gestów, mrucząc coś nieustannie. Tuż przed nim rozległ się głośny trzask i pojawiły się duże drewniane drzwi z mosiężną gałką z lewej strony. Chłopak wyciągnął rękę, ale w momencie, gdy dotknął gałki, z pobliskich krzaków wybiegło czterech wojowników w pełnej zbroi, uzbrojonych w topory
- To ma być ochrona? – zadrwił chłopak. – Marta, zajmij się nimi, ja idę dalej.
Przekręcił mosiężną gałkę i przeszedł przez drzwi stojące samotnie w środku lasu.
- Oczywiście, Renji – uśmiechnęła się Marta – To będzie dla mnie przyjemność.
Wyciągnęła przed siebie dłoń, która zalśniła światłem koloru krwistej czerwieni i machnęła nią krótko. Każdego z wojowników ogarnęły płomienie, rozgrzewając zbroję do czerwoności.
- Niech to będzie dla was nauczką – powiedziała Marta z pogardą patrząc na wijących się wojowników – że nie przeszkadza się w pracy Renjiemu –złodziejowi o największych magicznych zdolnościach tego świata.

* * *

Gdy Renji zamknął za sobą drzwi, te zniknęły. Znalazł się w okrągłej, całkowicie pustej komnacie, jeśli nie liczyć dwóch pochodni, które były jedynymi źródłami światła. Złodziej podszedł do jednej z nich i wyjął ją z zardzewiałego, pokrytego plamami uchwytu. Renji rozejrzał się po pomieszczeniu – ściany zbudowane z nagich cegieł, bez jakichkolwiek innych drzwi, płaskie sklepienie pomalowane na biało i podłoga, na której wiło się wiele dziwnych znaków i symboli. Renji uśmiechnął się do siebie – była to stara zagrywka. Wszystkie te zawijasy łączyły się w jednym punkcie, więc potencjalny złodziej, myśląc, iż znalazł wyjście, kieruje się właśnie w ten punkt, gdzie czeka na niego pułapka. Ale Renji był inny – już dawno przestał łapać się na triki dla amatorów. Wyciągnął przed siebie pochodnię i dokładnie sprawdził każdy metr kwadratowy, jednak nie znalazł żadnego wyjścia. Usiadł pod ścianą i zaczął rozmyślać, czego jeszcze nie zbadał, gdy nagle poczuł, że coś grzeje go w głowę. Spojrzał w górę i ujrzał drugą pochodnię, której pomarańczowy płomień skakał wesoło, zdawając się drwić z Renjiego. ,,Ty uważasz się za najlepszego złodzieja?” mówiły czerwone oczka, które patrzyły na młodzieńca z głębi płomienia.
Nagle Renji zrozumiał, gdzie jest wyjście, a prawda była tak oczywista, że niemal zaśmiał się w głos, gdy o tym pomyślał. Uchwyty pochodni! Wystarczy za taki uchwyt pociągnąć i już wydostanie się z tego miejsca. Czym prędzej wstał i sięgnął do pochodni, gdy nagle jakiś cienki głosik w jego głowie krzyknął ,,Nie!”. Renji zatrzymał się, słuchając swego instynktu i zastanowił się głęboko. ,,Skoro to jedno z czterech najlepiej strzeżonych miejsc na świecie” – myślał - ,,nie mogli zastawić tu tak banalnej pułapki”.
Usiadł i jeszcze raz spokojnie przeanalizował sytuację. Wszędzie zbiegi symboli oznaczały pułapkę, ale to mógł byś podstęp. Zdał się na instynkt, wstał i podszedł do środka pomieszczenia.
Coś się stało. Renji wyczuwał to podświadomie i, choć te wzory na podłodze nie były ani pułapką, ani wyjściem, gdy stanął w tym miejscu, coś zmieniło się w pomieszczeniu. Chłopak obrócił się w miejscu, badając na ścianach każdy szczegół. Jego błyszczące, niebieskie oczy były bardzo wyćwiczone – nawet w całkowitej ciemności potrafiłby dostrzec małą, czarną mrówkę na ziemi, w miejscu oddalonym o kilkadziesiąt metrów. Zawsze szczycił się swoim wzrokiem – patrząc na kogoś potrafił bezbłędnie wyczytać jego emocje, przekonać go do najbardziej szalonego pomysłu lub wyłuskać z kogoś całą prawdę. Ale teraz, mimo iż obejrzał całe pomieszczenie, nie zauważył żadnej zmiany. Renji podszedł do ściany i, z tego punktu obserwacyjnego, patrzył na środek sali jak sroka w kość. Nagle, całkowita cisza została zmącona przez brzęczenie owada. W kręgu światła rzucanego przez jedną z pochodni pojawiła się zwykła mucha, która latała bez celu wokoło płomienia. Renji, zdziwiony, patrzył na owada, który unikał w powietrzu gorących języków ognia, które chciały złapać go i pogrążyć w morzu śmierci. Jego bystry umysł natychmiast zabrał się do pracy. Skoro ten owad przeżył, musiał mieć dopływ powietrza i pożywienie... przeżycie tutaj bez tych podstawowych warunków przez długi czas było niemożliwe, więc istniały dwie możliwości. Albo jest tu gdzieś mała szczelina, przez którą mucha dostała się tu, albo przeżyła przez wiele lat bez wody. Chłopak wstał i podszedł do pochodni. Owad natychmiast poderwał się do góry, spłoszony przez nagłe pojawienie się olbrzyma, i, wlatując gdzieś za pochodnię, nagle zniknął. Renji, zdziwiony, podszedł do pochodni, i starając się nie poparzyć, wsunął rękę za uchwyt. Natychmiast poczuł niezbyt silny, lecz wyraźny powiew powietrza. Podekscytowany nowym odkryciem chłopak złapał za uchwyt, i nie zważając na ciepło bijące z płomienia, pociągnął z całej siły. Jego euforia opadła niczym przekuty balon. Uchwyt nie chciał poruszyć się nawet o milimetr, choć Renji próbował na wszystkie sposoby i z wszystkich stron. Wypróbował wszystkie jedenaście zaklęć, które mogły otworzyć przejście, kopał, uderzał, nawet krzyczał, ale czerwone oczka w płomieniu tylko śmiały się z jego nieudolnych prób. W końcu, wyczerpany, usiadł na podłodze i jeszcze raz przemyślał sytuację. Jeszcze nigdy nie miał problemów z żadnym zabezpieczeniem, ale z drugiej strony to jedno z najlepiej strzeżonych miejsc. Postanowił więc postawić się na miejscu projektantów tego budynku. Wiedział, e stosowali tutaj nietypowe sztuczki, jak zrobienie z standardowej pułapki... no właśnie, czego? Co stało się, gdy stanął na środku sali? Zapewne uaktywnił się mechanizm, który otwiera przejście. Teraz trzeba go tylko znaleźć i wyjść z tej ciemnej, wilgotnej nory. Renji jeszcze raz przemyślał sytuację. Jedynym miejscem, którego nie sprawdził, był...
Chłopak poderwał się do góry i jednym, długim skokiem znalazł się na środku sali. Tak, jak podejrzewał, pod jednym mechanizmem krył się drugi. Ściana wokół pochodni drgnęła i, jakby pchana niewidzialną siłą, przesunęła się w bok, odsłaniając przejście. Renji uśmiechnął się z wyższością i przeszedł przez otwór. Znalazł się w długim, pustym korytarzu, z czerwonym dywanem, który zapraszał do wejścia. Chłopak mruknął kilka słów, a ściany i sklepienie pokryły się grubą warstwą lodu, który wcisnął się w każdą, nawet najmniejszą szczelinę. Było to zabezpieczenie przez większością pułapek fizycznych – na pułapki magiczne nie było sposobu, trzeba po prostu mieć oczy otwarte i być czujnym. Renji przeszedł spokojnie przez cały korytarz, aż dotarł do celu swojej wyprawy – na marmurowym podeście pociętym bruzdami i rysami, w niewielkim zagłębieniu, leżało dziesięć małych, różnokolorowych kulek. W tym momencie chłopak rozpłynął się w radosnych myślach, a wiadomo, że rozluźnieni złodzieje trafiają prosto do więzienia.
Gdy tylko wziął do ręki pierwszą kulę, rozległa się woń uwalnianej magii, a sytuacja zmieniła się z różanej, w bardzo niebezpieczną. Z ziemi wychynęły cztery płonące pnącza, które owinęły się wokoło nóg przerażonego chłopca, przepalając płaszcz i parząc jego skórę. Renji zawył z bólu, ostatkami ił zebrał moc i wymówił słowa magii. Lód pokrywający ściany rzucił się na pomoc swemu panu, zrzucając pnącza i tnąc je na tysiące martwych kawałeczków. Następnie pomknęły ku kamiennej ścianie korytarza, niszcząc ją, by zrobić wyjście Renjiemu. Złodziej zagarnął kule do kieszeni i wyszołgał się na zewnątrz, do lasu. Choć nogi, z skórą poczerniałą i pokrytą pęcherzami, oślepiały go bólem, jakaś część jego świadomości cieszyła się, gdyż w jego kieszeni brzęczało dziesięć błyszczących kul. W końcu, po kilku minutach męki, chłopiec zemdlał wśród krzewów i drzew, a cały las pochylił nad nim swe gałęzie, nie wiedząc, czy współczuć, czy pozostać nieczułym na ból młodocianego złodzieja, który miał zmienić losy świata.



Rozdział 2
Strata największa z możliwych.

Marta pędziła przed siebie, rozgarniając gałęzie drzew, które, jakby celowo, starały się zagrodzić jej drogę. Renji już godzinę temu powinien wrócić do kwatery. Jej pracodawca nigdy się nie spóźnił, od czasu, gdy zatrudnił ją ze względu na zdolności magiczne. Był dla niej nie tylko szefem, ale i przyjacielem, jedyną bliską osobą poza rodzicami. Dopiero dzięki Renjiemu odkryła, że jest zajęcie, w którym jest naprawdę dobra – kradzież. Wraz z jego odejściem straciłaby cały sens życia, dlatego starała się chronić go ze wszystkich swoich sił. A teraz, gdy zapewne najbardziej jej potrzebował, nie była przy nim. Ta myśl pogrążała ją w rozpaczy, gdy przeczesywała krzaki i przedzierała się przez niezliczone gałęzie pokryte nielicznymi, złotymi liśćmi. Prześwitujące przez nieprzebyty gąszcz promienie słoneczne, rzucały na pożółkłą trawę przerażające cienie.
Po kolejnych kilkunastu minutach bezowocnych poszukiwań, Marta zniecierpliwiła się. Wyciągnęła z kieszeni coś, co wyglądało jak karta do gry. Położyła ją na ziemi, a drugą ręką nakreśliła wokół niej krąg. Następnie wyciągnęła nóż i zrobiła dość głębokie nacięcie na dłoni. Kilka kropli krwi spadło, jedna po drugiej, na kartę. Potem cofnęła się kilka kroków do tyłu i mruknęła parę słów. Krąg wokół karty zapłonął światłem koloru krwi, a nad nią zaczęły pojawiać się cienkie, czerwone linie. Wiły się, krzyżowały przez kilka minut, aż w końcu utworzyły dokładny, trójwymiarowy plan lasu. Marta pochyliła się, zadowolona i mruknęła:
- Wyświetl położenie wszystkich żywych organizmów.
Cały plan zapełnił się niewielkimi, pulsującymi światełkami. Były ich miliony: drzewa, krzewy, owady. Dziewczyna zacmokała z niezadowoleniem i wydała kolejną komendę:
- Pokaż tylko organizmy rodzaju ludzkiego.
Tym razem prawie wszystkie światła zniknęły, jedynie dwa punkty zostały na mapie. Serce Marty zabiło szybciej. Ona była tym światełkiem przy ogromnym, rozłożystym dębie. Drugi punkt nie poruszał się, stał nieruchomo wśród trójwymiarowych modeli krzewów. Był tylko kilkaset metrów od niej. Marta czym prędzej poderwała kartę z ziemi, rozpraszając jednocześnie czerwony model lasu, i pobiegła z ogromną prędkością w kierunku wskazanym przez mapę. Jakaś długa, odstająca gałąź, chlasnęła dziewczynę po twarzy, robiąc długie rozcięcie, z którego sączyła się krew. Marta otarła rękawem ciepłą strużkę czerwonej cieczy, która spływała jej do oczu. Spojrzała w biegu na mokry od krwi materiał, zastanawiając się, dlaczego tak poświęca się dla osoby, o której, poza imieniem i jej zajęciem, nie wie praktycznie nic. Nie potrafiła jednak znaleźć odpowiedzi na to pytanie.
Wciąż pogrążona w rozmyślaniach, Marta nie patrzyła, gdzie biegnie. Nagle potknęła się o coś, straciła równowagę i upadła twarzą w sam środek błotnistej kałuży. Przestraszone nagłym hałasem, różnokolorowe ptaki poderwały się do lodu, ćwierkając jak oszalałe. Przypominały teraz szybującą, żywą tęczę. Marta, mląc, otarła twarz z błota i wstała z pokrytej rdzawą trawą ziemi. Chciała już biec dalej, gdy nagle tęczowe ptaki zawróciły i zaczęły pikować na złodziejkę, niczym chmara samolotów bojowych. Przerażona dziewczyna zawróciła, chcąc uciekać, jegnak po raz drugi potknęła się w tym samym miejstu, Zdenerwowana, obróciła się, by zaklęciem unieruchomić ptaki, jednak w tej chwili zauważyła dwa dziwne zjawiska: po pierwsze, wszystkie atakujące ją stworzenia siedziały na gałęziach, strosząc piórka, lub ćwierkając z zadowoleniem. Po drugie, zobaczyła, o co wciąż się potykała, a ten widok zmroził jej krew w żyłach. Z krzaków wystawała bowiem spalona, pokryta pęcherzami noga.


***
Renji czuł się okropnie. Przed oczami migały mu czerwone plamy, i miał wrażenie, że całe jego ciało przeszywają sztylety. Wokoło siebie słyszał jakieś szelesty, jęki i szlochy – czytał kiedyś, że takie objawy często występują u ludzi w stanie śmierci klinicznej. Nie wiedział, czy siedzi, czy stoi. Nie miał także pojęcia, gdzie się znajduje. Tylko jedna myśl kołatała się w jego głowie, choć on sam nie potrafił określić, co ona oznacza. Pojawiała się na chwilę przed jego oczami, by znów zaraz zniknąć, a on nie potrafił odczytać jej treści. Poczuł się całkowicie bezsilny – on, największy złodziej wszechczasów, pokonany przez jakieś głupie magiczne zabezpieczenia drugiej klasy. Nie chciał jeszcze umierać. Zawsze marzył, że jeśli w końcu nadejdzie jego czas, to zapisze się w historii świata jako ten, który ukradł najcenniejszą i najbardziej strzeżoną rzecz. Zginie, walcząc z jakimś potężnym magiem, albo wielkim alchemikiem. Nigdy nie wyobrażał sobie, że skończy, leżąc w krzakach w Lesie Cieni, zapomniany przez wszystkich – i już nikt nigdy nie będzie pamiętał o Renjim. Pojedyncza łza spłynęła po jego policzku, jednak on odczuł ją jako kolejne miecze udręki. „Ja?” – myślał – „Złodziej wszechczasów umiera, płacząc?! Nie!”. Zmusił się do zatrzymania łez. Jeśli ma zginąć, niech przynajmniej będzie to godna śmierć.
Przed oczami zobaczył jakąś czarną plamę, która co raz uderzała w jego spopielone nogi. Był pewien, że to magiczne zabezpieczenia przybyły tutaj za nim, chcąc go wykończyć. Jednak po chwili uderzenia ustały, a Renji poczuł, że mknie z ogromną prędkością ponad lasem. Od razu rozpoznał w tym teleportację, jednak kto wykonał ten czar, nie miał pojęcia.
Po chwili poczuł, że dolecieli do celu – gdziekolwiek to było. Postanowił zdobyć się na odwagę i z wielkim wysiłkiem uniósł powiekę. Nad sobą widział jakąś zamazaną sylwetkę... ależ tak! To Marta! A więc jeszcze nie wszystko stracone, udało jej się odnaleźć go przed Stowarzyszeniem. Po raz pierwszy w życiu, choć nie chciał się do tego przyznać, w głębi duszy czuł do niej wdzięczność. Ból w nogach również ustał, oczywiście za sprawą jej leczniczych zaklęć, które wychodziły jej czasem nawet lepiej, niż Renjiemu.
- Przykro mi, Renji, ale nie potrafię całkowicie uleczyć twoich nóg. Musimy pójść do Medyka. – głos Marty brzmiał, jakby krzyczała z drugiego końca boiska. – Najbliżej jest ten, któremu ostatnio ukradłeś Złotego Skorpiona.
”Ha, ten starzec” – Renji uśmiechnął się w duchu. – ”Ciekawe, czy ucieszy się z mojej wizyty”




Rozdział 3 (jak zazwyczaj po drugim...)
Stowarzyszenie



Major Alieen była najmłodszą Towarzyszką w historii Stowarzyszenia. Została przyjęta w wieku lat ośmiu, kiedy na dwadzieścia pięć sposobów przeszła ostatni, ”niedostępny” poziom w symulatorze. Szybko awansowała i w wieku lat dwunastu trafiła do elity magów Stowarzyszenia. Zawsze przydzielano ją do najtrudniejszych zadań, zwykle w charakterze dowódcy. Z każdą taką misją radziła sobie wyśmienicie. Aileen była osobą strasznie upartą, zarozumiałą, ale jednocześnie mądrą, przebiegłą i piękną. Miała szansę awansować... a raczej miałaby, gdyby nie pewien nastolatek, który skutecznie jej to uniemożliwił.
Aileen sprawowała nadzór nad Wieżą Pułapek, w której trzymano dziesięć Kul Kluczy. Kiedy była już w drodze do Rady, by otrzymać wymarzony awans, usłyszała, że ktoś włamał się do tej budowli i ukradł klucze. Towarzysz drugiego stopnia, który przekazał jej tą wiadomość, skończył w oczyszczalni ścieków. Pani Major z wściekłością zawróciła i skierowała się prosto do biura generała. Nie zawracała sobie głowy pukaniem – po prostu silnym kopniakiem wywaliła drzwi z zawiasów.
- Ty! – krzyknęła, nie zwracając uwagi na to, że zwraca się do swojego szefa. – Specjalnie puściłeś plotkę o włamaniu, żeby pozbawić mnie awansu! Co, czternastoletni Towarzysz Dwudziestego Stopnia to dla ciebie za dużo? Boisz się, że wygryzę cię ze stanowiska!
Generał spokojnie przyjął tę tyradę. Był przygotowany na taką reakcję Aileen.
- Pani Major – powiedział z powagą. – To nie żaden żart. Przed chwilą otrzymaliśmy raport o kradzieży Kul Kluczy. Na szczęście, nasi strażnicy zdobyli DNA tego złodziejaszka. Masz się natychmiast do niego teleportować wraz z grupą zapobiegawczą. Odbierz mu Kule i przynieś go do kwater.
Aileen odwróciła się na pięcie i wybiegła z pokoju. Tuż za rogiem wyjęła zwój teleportacji – po co jej jakaś grupa zapopiegawcza? Zgraja nieudaczników! Sama da sobie radę. Rozłożyła zwój i nakreśliła na nim swój pełen zawijasów podpis. Tusz zajaśniał złotym blaskiem i po chwili pojawiła się na nim lista osób, do których ma prawo się teleportować. Wybrała opcję ludzi z zaznaczonym DNA. Po chwili stawiała już krzyżyk przy zdjęciu jakiegoś chłopaka w ciemnej pelerynie. Ona miałaby sobie nie dać z nim rady?
Pewnie jakiś wiejski dzieciuch, co miał szczęście. Aileen mruknęła parę słów i już po chwili znalazła się w jakimś ciemnym pokoju. W półmroku widziała wyraźnie jakąś sylwetkę, która pochylała się nad nieruchomym ciałem. Szybko wyciągnęła przed siebie rękę i skupiła się na Mocy. Wokół tej osoby, czyli Marty, rozpostarła się świetlista klatka, która rozjaśniła jej twarz. Aileen zaklęła.
- To nie ty! Gdzie jest ten dzieciak? Aach...
Aileen dostrzegła leżące na podłodze ciało. Szybko podbiegła do Renjiego i prawdziła jego puls.
- Żyje... no, to zabieramy go do kwatery!
I, zanim Marta zdążyła choćby coś powiedzieć, Aileen teleportowała się z cichym pyknięciem, zabierając ze sobą Renjiego

C.D.Nastąpi, i napewno nie wiecie, jaki... xP


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hitsugaya dnia Pią 14:57, 15 Gru 2006, w całości zmieniany 13 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emereth




Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/7
Skąd: Czwa

PostWysłany: Czw 14:22, 25 Maj 2006 Temat postu:

Świetne!Już chcę następne^^.
Achh...Żebym ja tak umiała w realu^^.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hitsugaya




Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Z bąbolady

PostWysłany: Czw 14:31, 25 Maj 2006 Temat postu:

Ech, tx za miłą opinię ^^ Wiesz, może tak potrafisz, tylko jeszcze nie odkryłaś tej możliwości ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
A-Adeleida
Członek Władzy Absolutnej



Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 822
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Czw 14:37, 25 Maj 2006 Temat postu:

O! Hitsu wreszcie coś napisał Very Happy. Pomysł - ciekawy. Wykonanie oczywiście mi się podoba. Popracuj tylko nad przecinkami, a będzie świetnie. Podobają mi się długie, rozbudowane opisy. Zwłaszcza początek godny pochwalenia. Czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki. Jeśli mogę coś zaproponować - pisz dłuższe rozdziały.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hitsugaya




Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Z bąbolady

PostWysłany: Czw 14:38, 25 Maj 2006 Temat postu:

Ad, popracuję nad przecinkami, to moja zmora nocna ^^ Poza tym to nie koniec rozdziału, to tylko część pierwszego rozdziału ^^

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hitsugaya dnia Czw 14:45, 25 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emereth




Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/7
Skąd: Czwa

PostWysłany: Czw 14:41, 25 Maj 2006 Temat postu:

Hie hie...Chce mieć taką moc i rozwalić wszystkich plotkujących o mnie... =/. Nie mogę się doczekać juterka xP.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
A-Adeleida
Członek Władzy Absolutnej



Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 822
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Czw 14:43, 25 Maj 2006 Temat postu:

Hitsugaya napisał:
Ad, poprocauję nad przecinkami, to moja zmora nocna ^^ Poza tym to nie koniec rozdziału, to tylko część pierwszego rozdziału ^^


Ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia Wink. Uwierz mi, w poprzednich klasach prawie wcale nie używałam przecinka. Jednak zaczęłam czytać na głos to, co piszę - i teraz jest całkiem nieźle ( co chyba widać ) Wink.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emereth




Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/7
Skąd: Czwa

PostWysłany: Czw 14:45, 25 Maj 2006 Temat postu:

Czytać na głos?Tak się można nauczyć pisać przecinki?Łaał...Podoba mi się =].Tak wogóle to widać.Dobra to ja już sobie idę i czekam na kolejną część xP.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
A-Adeleida
Członek Władzy Absolutnej



Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 822
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Czw 14:47, 25 Maj 2006 Temat postu:

Tak, można, jednakże musisz umieć dokładnie recytować i wczuwać się w to, co mówisz. A teraz, żeby nie zbaczać z tematu : kiedy nowy part?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emereth




Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/7
Skąd: Czwa

PostWysłany: Czw 14:55, 25 Maj 2006 Temat postu:

Ja wiem, ja wiem!Jutro =]. A najpóźniej pojutrze Wink.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hitsugaya




Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Z bąbolady

PostWysłany: Czw 14:59, 25 Maj 2006 Temat postu:

Tak jest ^^ Mam ją już napisaną, ale nie chcę jej od razu umieszczać ^^ Aktualnie piszę trzecią - i ostatnią - część pierwszego rozdziału.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Czw 15:54, 25 Maj 2006 Temat postu:

No Hitsu postarałes się... Cos mi się zdaje, ze mamy podobną teamtykę... Ja też mam o magii, to świetny temat na opowiadania... Można nieźle rozwinąć... Podoba mi się, że stosujesz długie opisy, to pomaga czytelnikowi wyobrazić sobie wydarzenia, miejsce akcji, wygląd bohaterów. Opisy pobudzają wyobraźnię, ale czasem pewne rzeczy należy zostawić dla domysłu... Nie podoba mi się ta część ostatniego zdania: "największemu magicznemu złodziejowi tego świata." Coś mi tu zgrzyta...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hitsugaya




Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Z bąbolady

PostWysłany: Czw 15:55, 25 Maj 2006 Temat postu:

Też się nad tym zastanawiałem, ale nie wpadło mi do głowy nic, czym mogę to zamienić...
Masz jakieś sugestie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Czw 15:56, 25 Maj 2006 Temat postu:

Może złodziej-magik, albo cos w tym stylu? Albo czarodziej złodziej xD Rymowany xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hitsugaya




Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Z bąbolady

PostWysłany: Czw 15:57, 25 Maj 2006 Temat postu:

,,Najwięszkemu czarodziejowi-złodziejowi tego świata"? xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Czw 16:00, 25 Maj 2006 Temat postu:

Brzmi zabawnie Razz Wiem co mi nie pasi w magicznym złodzieju... Wychodzi na to, że on jest jakąś rzeczą zaczarowaną... Chyba xD Ale trzeba coś wymyślić, może by tak zwrócić sie o pomoc do Veg, Piórka albo Ad?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łajt
Członek Władzy Absolutnej



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 468
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Czw 16:26, 25 Maj 2006 Temat postu:

Ekhem ^^ Mi się podoba. Ładne opisy i ta Martusia... Dobra, ja nic nie sugeruję Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Qualrath




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: to nadleciało?

PostWysłany: Czw 16:37, 25 Maj 2006 Temat postu:

Grejt!
To opowiadanie jest świetne, tak samo, jak każde inne tutaj Smile Złodziej niezwykle uzdolniony magicznie... Piękne Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Czw 17:04, 25 Maj 2006 Temat postu:

Mam! Qualrath kocham cię! "Złodziejowi o największych magicznych zdolnościach na świecie!" Hitsu pasi? Czy jeszcze trochę pokombinować? Jestem zawsze do usług Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hitsugaya




Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Z bąbolady

PostWysłany: Czw 17:05, 25 Maj 2006 Temat postu:

Mówię to samo co Forgive me - nie chwalcie mnie bo się zepsuję ^^ Chyba jutro dam drugą część, umieszcze ją w 1-szym poście.
Forgive, pasi ^^ Już zmieniam ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Czw 17:07, 25 Maj 2006 Temat postu:

To opo jest beznadziejne... Denne, taki głupi pomysł! I takie głupie opisy! Tylko sie nei zepsuj xD A na część którą dasz jutro czekam i sie nie mogę doczekać, ale będzie dłuższa, prawda?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hitsugaya




Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Z bąbolady

PostWysłany: Czw 17:09, 25 Maj 2006 Temat postu:

Postaram się, żeby była dłuższa ^^ Ale nic nie obiecuję, w drugiej części będzie o tym, jak Renji dostał się na drugą stronę drzwi, co chciał ukraść i czy mu to się uda.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Czw 17:12, 25 Maj 2006 Temat postu:

łii...łiii...łiii... Jestem za... A swoją drogą to jak, gdzie i kiedy wpadłeś na pomysł żeby zacząc pisać to opo?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hitsugaya




Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Z bąbolady

PostWysłany: Czw 17:16, 25 Maj 2006 Temat postu:

Namówiliście mnie ^^ Tess i cała reszta, wczoraj zabrałem się do pisania, temat wymyśliłem na poczekaniu, zacząłem jakimś ładnym opisikiem... no i voiela!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emereth




Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/7
Skąd: Czwa

PostWysłany: Czw 17:19, 25 Maj 2006 Temat postu:

Mój Ty Biały Aniołku, mówiłaś coś?
Dawaj już tą drugą część xP.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Radosna Twórczość Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
phpBB (C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme Retred created by JR9 for stylerbb.net & Programosy
Regulamin